ot, taki film do jednorazowego obejrzenia i zapomnienia; nie będziemy na nim płakać ani boków zrywać, ale oglądnąć się da; troszkę mnie nudził momentami, choć nie do końca wiem czy to wina filmu; fabularnie zbyt przesłodzony, przez co nierealny
Moja ocena: 5/10
4/10 oglądałam wczoraj- również uważam, że można sobie obejrzeć, krzywda nam się nie stanie, w kilku momentach się nawet uśmiechniemy lekko i to wszystko :)
film bardzo pomysłowy, oglądałam z mężem i naszym maleństwem (będącym w brzuszku :) ). Mąż zupełnie inaczej spojrzał na sprawę ciąży. Odniosłam wrażenie, jakby dowiedział się kilku rzeczy, które zawsze wiedzieć chciał, ale krępował się mnie o to zapytać. Na filmie zobaczył kobiety, ich stan zdrowia pod koniec ciąży ( bóle, zmęczenie, skrępowanie) i chyba dopiero po tym stwierdził, że moje narzekania na kręgosłup są uzasadnione, nie jedynie moim wymysłem. Najbardziej podobało mi się przedstawienie czynnej roli ojca w wychowaniu dzieci oraz ukazanie, że nawet największy twardziel mięknie z miłości do swojej pociechy ( mam na myśli tego sportowca). Polecam kobietą w ciąży i ich partnerom , szczególnie tym, którzy nie potrafią dostrzec, ile kobieta musi poświęcić w ciąży, szczególnie zdrowia.