Neł. Mam znajomego, który mówi w British English i nie jest specjalnie trudny. Trzeba tylko przesadnie wymawiać kilka głosek i w zasadzie to wszystko. British English używa ok. 10% angielskiego społeczeństwa. Ja mówię normalną angielszczyzna, ale jak słucham tych "neł, heleł, geł, ełhajeł" itp. to mam normalnie mokro w gaciach. Bardzo mi się to podoba :)
Myślę, że cav_filmaniak chciał raczej zwrócić uwagę na tłumaczenie tytułu (który swoją drogą bardziej podchodzi pod "Królewskie przemówienie", a nie "mowę", chociaż mowę również wygłaszać można). Co do "przesadnego wymawiania kilku głosek", to jest to potworna bzdura, w języku angielskim występują inne samogłoski (jak i spółgłoski), niż w języku polskim, chociaż może nam się wydawać, że są one tylko "przeciągnięte". Tak naprawdę artykulacja angielskich samogłosek to złożony proces i trzeba długiej praktyki, by wyćwiczyć u siebie w miarę poprawną wymowę brytyjską, co i tak udaje się niewielu osobom. Zakładam, że "normalna angielszczyzna" to u Ciebie tzw "Polish-American English", którym w naszym kraju posługuje się ogromna liczba osób (wliczając w to również nauczycieli akademickich z tytułami "magistrów/doktorów/profesorów filologii angielskiej" z wieloletnim stażem), dlatego stwierdzenie, że "British English nie jest specjalnie trudny" rani me oczy:)
Pozdrawiam
Właśnie, że bardziej pasuje tutaj "mowa", bo chodzi o dwuznaczność. Raz, główny bohater szykuje się do ważnego przemówienia; dwa, ma problemy z własną mową, jąka się.
faktycznie mowa może mieć znaczenie takie, jak podałeś i zwracam honor: no ale spory lingwistyczne na bok - tytuł i tak jest kretyński :D
"Królewska mowa" jako tytuł brzmi beznadziejnie, ale jestem pewien, że dało się wymyślić coś lepszego niż to żenujące "Jak zostać królem". Wiem, że film jest podobno dość pogodny, ale bez jaj, to brzmi jak tytuł jakiejś kretyńskiej komedii romantycznej albo kreskówki.
Pomijam fakt, że to trzeci film w ciągu ostatniego pół roku, który ma polski tytuł "Jak zrobić coś tam". Jezus Maria. Śmieszne by było, jakby się okazało, że za każdy z nich odpowiedzialny jest ten sam tłumacz, który po prostu lubi ten motyw.
"Królewska mowa" brzmi źle, "Królewska przemowa" jeszcze gorzej, "Jak zostać królem" - rzeczywiście tytuł rodem z komedii romantycznej (dobrze, że nie "Był sobie król", skoro "Była sobie dziewczyna"). Prawda jest taka, że z tym tytułem jest kłopot i jak widać nikt nie ma jakiegoś sensownego pomysłu. W sumie "Jak zostać królem", mimo że nie wzbudza mojego entuzjazmu, i tak brzmi z tego wszystkiego najlepiej. Można by jeszcze zostawić tytuł oryginalny. Nie zauważyłam, żeby ktoś próbował tłumaczyć np. "The Social Network".
Zważając na fabułę i zajawki filmu, to tytuł polski nie wydaje się być beznadziejny, choć brzmi trochę jak z kreskówki.
Jak się już tak czepiacie, to powinno być "Przemowa króla", królewska przemowa wyglądałoby "royal's speech"
Tyle, że słowo "royal" jest przymiotnikiem, więc nie potrzebuje 's. Tak tylko się czepiam...
A moim zdaniem tytuł nie jest zły. Nie trzeba wszystkiego tłumaczyć słowo po słowie.
Prawda, ale bardziej wygląda na to, że będą go uczyć jak zostać królem, a on już jest i ma kłopoty z mówieniem, więc tytuł wprowadza w błąd co do treści filmu.
tytuł nie jest trafiony to fakt . a co do angielskiego jest prościutki ,a film jest o tym jak Król się jąkał więc jakby był polakiem też by się jąkał.
a mnie się wydaje, że nawet polski dystrybutor - z całym szacunkiem - myślał sobie, że Polacy to Ciemnogród i im każdą kaszanę można wcisnąć, niestety - znalazła się garść ludzi na Filmweb, której tak łatwo się - za przeproszeniem - kiczu nie wciśnie :) rozumiem, kicz to "dążenie do czegoś pięknego", ale BEZ PRZESADY ;P
Angielski jest trudny, jeśli weźmie się za ciebie profesor od wymowy brytyjskiej. I zacznie prostować wszystkie polonizmy i amerykanizmy w wymowie co drugie słowo. Wtedy bywa cholernie trudny. Ale ostatecznie przeżyjesz. I zaczniesz tak dręczyć innych. Bo żadne słowo nie będzie brzmiało tak, jak kiedyś.
Co do tłumaczenia tytułu - uważam, że przesuwa ciąg skojarzeniowy widza w niewłaściwą stronę. Decyzja dystrybutora.