rzadko kiedy chodzę do kina, a jak już mnie ktoś wyciągnie to z reguły czuję się zawiedziona, ale nie po tym filmie
jak dla mnie dialogi były świetne dzięki czemu film ma swoisty klimat i ogląda się go z przyjemnością
Ja chodzę często :-) ....ale zgadzam się, że film świetny! Po raz kolejny potwierdza się, że dobra historia nie potrzebuje napuszonych i widowiskowych scen. Tutaj jest bardzo kameralnie, wręcz teatralnie, ale za to jak wciąga...
Korona niekoniecznie jest radością To także źródło wyrzeczeń - wszak król przewodzi: ma być wzorem i doskonałością. W XX wiecznej Anglii zdarzyło się, że dla dwóch królewskich synów okazała się brzemieniem. Starszy będzie musiał wybierać między nią a miłością życia - w końcu abdykuje dla dwukrotnej rozwódki, Amerykanki. Młodszy - w trudnych czasach przed i wojennych podźwignie zdanie, za cenę straszliwej walki z własną słabością / niedoskonałością - wadą wymowy. I o tej walce bycia godnym królem jest ten film. Ale to także film o prawdziwej męskiej przyjaźni. Znakomity, chociaż w końcówce (moim zdaniem) za bardzo pod publiczkę.
W każdym razie szacunek dla rządów Jerzego VI. Po tym filmie ma się zupełnie nowe spojrzenie i perspektywę co dla niego znaczyło "bycie królem"
Swoją droga ciekawie jak się potoczy oskarowy pojedynek pomiędzy "Czarnym łabędziem" (obstawiam Oskara dla Natalii) "Jak zostać królem" (obstawiam Oskara dla Colina) i "Social Network" ? Ale dla kinomanów - uczta i tak już była :-)