W odróżnieniu od poprzedniej edycji oscarów wybór najlepszego filmu nie był dla mnie rozczarowaniem. Wprawdzie liczyłem po cichu na "Czarnego łabędzia" ale "Jak zostać królem" również mi się podobał. Lubię filmy, w których jest trochę komedii i trochę dramatu, lekkie i zrobione nie na siłę. Po prostu dobrze się go oglądało. Colin Firth zagrał popisowo, Geoffrey Rush również świetnie.
8/10