PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=539270}

Jak zostać królem

The King's Speech
2010
7,8 330 tys. ocen
7,8 10 1 329567
7,2 65 krytyków
Jak zostać królem
powrót do forum filmu Jak zostać królem

Doskonała gra aktorska, dopracowany scenariusz i fabuła, bardzo dobra muzyka. Film wciągnął mnie, z niecierpliwością czekałam na kolejne sceny, każdy moment był interesujący, pomimo braku niespodziewanych zwrotów akcji.
Moim zdaniem jest to dzieło wielowątkowe. Jąkanie się wcale nie jest głównym, ani jedynym tematem. Film ukazuje, że monarchia, bycie członkiem królewskiego rodu nie jest wyłącznie przywilejem. Wychowanie w królewskiej rodzinie odbiło się negatywnie nie tylko na psychice króla Jerzego VI. Jest to hermetyczny, zamknięty świat, w którym wiele spraw może jawić się „zwykłym, szarym ludziom” jako niezrozumiałe, czasem okrutne, czy wręcz patologiczne. Dystans w stosunkach rodzinnych, brak matczynej i ojcowskiej opieki w dzieciństwie (Bertie przyznaje, że większą więź emocjonalną nawiązał z niańkami), nauka ukrywania swoich uczuć i słabości, brak zrozumienia dla specyfiki zaburzeń chorobowych (np. ukrywanie syna chorego na padaczkę przed otoczeniem), a nawet ich eliminowanie technikami, które przynoszą ból fizyczny i psychiczny, oto świat w którym wychował się król. Z jednaj strony miał być silnym monarchą bez wad, z drugiej trudno nauczyć się samodzielności i sprawnego działania, gdy każdy kontroluje twój ruch i to co mówisz, gdy inni pokazują ci co masz robić, co ci wypada, a czego za żadne skarby nie możesz, gdy inni twierdzą, że wiedzą lepiej (np. „szanowany” eminencja, nie dość, że wchodził rodzinie królewskie w tyłek, to jeszcze wiedział lepiej jakiego specjalisty od mowy potrzeba królowi, rzekomo dla dobra Jego Królewskiej Mości). Masz być silny, a żyjesz w otoczeniu, w którym nie możesz wyrazić swoich prawdziwych opinii, gdzie mało kto cię tak naprawdę słucha.
Wychowanie w takim środowisku, przy takich warunkach mocno dobiło się na psychice Bertie’go. Lionel Logue od pierwszej sesji jest pewny, że jąkanie króla ma podłoże psychiczne, że jest wynikiem urazów, jakich król doświadczył we wcześniejszych latach życia. Nie spodziewał się jednak, że mogą być one tak poważne.
Lionel Logue to kolejna ważna kwestia poruszana w filmie. Jego przyjaźń z Bertie’m jest nie tylko męska. Jest to także przyjaźń pomiędzy zwykłym, ale śmiałym człowiekiem, a zakompleksionym arystokratą, coś co w tamtych czasach i środowisku monarszym było nie do pomyślenia i zaakceptowania. Przyjaźń, która rozwijała się stopniowo, powoli. Król z początku utrzymywał dystans, nie tylko dlatego, że wpojono mu takie reguły, przede wszystkim bał się zaufać, bał się kontaktów interpersonalnych. Czuł się bardzo niekomfortowo, wmawiając sobie, że głównym, a być może jedynym powodem tego stanu rzeczy jest jąkanie. Lionel skutecznie przełamuje bariery króla. Po wielu sporach, kłótniach nawiązuje z nim prawdziwą więź. Król Jarzy VI wreszcie wychodzi ze swojej skorupy, przełamuje obowiązujące reguły i swoje tchórzostwo. Przyjaźń z Lionelem to dowód jego samodzielnego wyboru, dowód, że król ma wreszcie głos.
Gra aktorska Rush’a bardzo dobra (tak jak i reszty obsady, Spall i jego epizodyczna rola miodzio ;D ). Stworzył postać niezwykle wyrazistą i dynamiczną. Jednak prawdziwą klasę pokazał Colin Firth. Jego aktorstwo było dopracowane w każdym szczególe, jestem przekonana, że długo przygotowywał się do swojej roli. Nie tylko chodzi mi o wiarygodne jąkanie (z całą pewnością nie było to łatwe zadanie, nie mógł od tak zacinać się kiedy chciał). Jednocześnie swoją mimiką, gestykulacją, tonem głosu, dykcją wyrażał wiele emocji. Wielkie brawa za wykreowanie tak wspaniałej postaci ;)