Zbyt ciekawej fabuły w tym filmie nie ma. Przynajmniej dla mnie - historia monarchy który się jąkał nigdy by mnie nie zainteresowała gdyby nie pochlebne opinie. Ponadto należy wspomnieć o wysypie nominacji do OSCARA. Tak rekomendacja zmusiła mnie do seansu.
I co ? I jestem szczerze usatysfakcjonowany tym obrazem. Prawdziwą sztuką trzeba nazwać stworzenia tak zajmującego filmu bez ciekawej historii. Podanie jej to prawdziwe dzieło sztuki. W 90 % dzięki grze aktorskiej. Colin Firth kojarzący mi się z płytkymi komedyjkami typu "Bridget Jones" jest moim oscarowym pewniakiem. Niesamowita ekspresja gry, mimika, stworzenia udręczonego odpowiedzialnąścią jąkającego się człowieka. Owacja na stojąco ! Niewiele słabszy jest Geofrey Rush. Portret kształtującej się specyficznej więzi aktorzy pokazali koncertowo. Helena B. Carter nie błyszczała, nie przeszkadzała. Poprawna rola ale i charakter nie pozwalał znacząco rozwijać skrzydeł.
Rozwinąłem się na temat aktorstwa bo to konik " Jak zostać Królem". Doceniam również u twórców nie popadanie w skrajność "cudownej terapii". W kulminacyjnej scenie król Jerzy nie recytuje wystąpienia jak na prochach ale widać cały stres i drobne błędy wymowy. Cudowna przemiana jest ale pokazana w sposób realistyczny i wydaje się wierny oryginałowi.
" Jak zostać królem " oceniam na 8/10. Do rewelacji brakuje historii a do arcydzieła paru innych jeszcze rzeczy :) Gorąco polecam chcącym odpocząć od chłamu lub strzelanin i pościgów.
TA PRZYPADŁOŚĆ LUDZKA UKAZANA Z TAKIM PIETYZMEM ZNANA JEST PRZECIEŻ NIE OD DZIŚ, A ŻE MIAŁ JĄ AKURAT KRÓL TO CO W TYM ODKRYWCZEGO LUB ZASKAKUJĄCEGO ? NIEDŁUGO NAKRĘCĄ FILM, ZE BILL CLINTON BYŁ LEWORĘCZNY I TRUDNIEJ TRZYMAŁO MU SIĘ DŁUGOPIS GDY PODPISYWAŁ WAŻNE DOKUMENTY. ZUPEŁNIE NIE ROZUMIEM SKĄD TA OSCAROWA NOMINACJA, TO BARDZO ŹLE ŚWIADCZY O TEJ NAGRODZIE.