Zdjęcia w tym filmie na pewno nie są zbyt dobre. Przykładem może być ujęcie - głowa widniejąca gdzieś na dole ekranu z lewej czy prawej strony, a reszta to pusta ściana. Chodziłem kiedyś na nauki do zawodowego fotografa i wiem mniej więcej jak należy elegancko wykadrować zdjęcie. Takich dziwacznych ujęć w tym filmie była cała masa.
Muzyka też nie należy do specjalnych osiągnięć w tej kategorii - Alexander Desplat ma lepsze bardziej finezyjne soundtracki np. "Ciekawy przypadek B.B." czy "Autor widmo".
Co do aktorstwa to mogę się zgodzić. Warsztat aktorski Colina Firtha i Geofreya Rusha stoi na bardzo dobrym poziomie. W niektórych momentach aż iskrzy miedzy nimi. Aktorstwo to chyba główna i jedyna zaleta tego filmu no może jeszcze błyskotliwe dialogi też podniosły poziom tego filmu ... troszkę. Żeby jeszcze reżyseria była jakaś finezyjna lub przynajmniej dobra atu ledwo moim zdaniem jest przeciętnie nie wiem za co ten Oscar dla reżysera skoro większość roboty za niego odwalili aktorzy i dialogi.
Ogólnie rzecz biorąc tak jak już gdzieś pisałem film jest sympatyczny przyjemny, chwilami uroczy, zabawny, dobrze zagrany ale sama fabuła jest banalna, a film jest nakręcony bardzo ostrożnie (przecież to o rodzinie królewskiej) bez żadnego szaleństwa. Taka w sumie propagandowa produkcja ku chwale imperium i ku pokrzepieniu serc.
Nie jest źle, ale żeby było specjalnie dobrze też nie. moja prywatna ocena to 5,5/10 ale ze na Filmwebie nie ma połowicznych ocen to niech już będzie ta 6.

Nie wiem gdzie w tym filmie masz przerost formy nad treścią. To przecież prawie sama treść.

historia jąkały - fascynująca treść masz racje :) za co teraz Oscary dają to nie mam zielonego pojęcia..