PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=539270}

Jak zostać królem

The King's Speech
2010
7,8 330 tys. ocen
7,8 10 1 329567
7,2 65 krytyków
Jak zostać królem
powrót do forum filmu Jak zostać królem

Przy tak dużej liczbie oscarowych nominacji (12 z czego 4 przemienione na Oscary) naturalnym jest zadawanie pytań o rzeczywistą wartość dzieła. Czy się należało? Czy nie było innej lepszej alternatywy? itd. itp. Jeżeli patrzeć na zagadnienie globalnie (w sensie filmowym) to w przypadku drugiego pytania, jasne wydaje się, iż w 2010 r. pojawiły się produkcje ambitniejsze – subiektywnie rzecz biorąc - wartościowsze. Wcale to jednak nie oznacza, że będące odpowiedniejszymi w potyczce o Oscarowe laury. Nie od dzisiaj wiadomo, że nie do końca o jakość obrazów w tych największych filmowych nagrodach idzie - gdyby tak było nigdy nie doszłoby do wyróżnienia jedenastoma statuetkami łzawego romansidła jakim jest Titanic. Nie, w Oscarach nie chodzi o jakość (niestety). Większą wagę przykłada się do reklamy promocji oraz do konieczności dotarcia z filmem do jak największej liczby Członków Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, którzy to nagrodę w głosowaniu przyznają. Rzecz jasna na nic wysiłki gdy film nie prezentuje sobą chociażby minimalnej wartości (lub nie trafia w ważny społecznie temat: historia oparta na faktach, biografia, wojna, ludobójstwo itp.). Na szczęście co najmniej średniego poziomu oczekuje się od nominowanych filmów. Z tego punktu widzenia „Jak zostać królem” to kandydat do Oscara wprost idealny. Zrobiony z wielkim rozmachem – co jest przez Amerykan lubiane – zagrany przez wyśmienitych aktorów i gwiazdy jednocześnie. Opowieść która w swojej najprostszej warstwie fabularnej odnosić się może do każdego, przez co staje się uniwersalna.
Postęp techniczny XX wieku sprawił, iż przed monarchą stały nowe, nieznane dotąd, wyzwania. W szybkim tempie rozwijające się media a w szczególności radio, w odpowiedni sposób wykorzystane, mogło przybliżyć władcę do swojego ludu. Co jednak gdy ułomność fizyczna (jąkanie) przyszłego króla nie pozwalała na pełnienie z godnością swoich powinności? Wszystkie dostępne siły zostają zaprzęgnięte do znalezienia rozwiązania tej niezręcznej sytuacji.
Schemat w filmie odtwarzany jest z iście zegarmistrzowską precyzją. Fabuł nie dość, że na faktach to jeszcze opowiada o ludziach którzy wszystkich fascynują a jednocześnie o których przeciętny człowiek wie bardzo niewiele. Zestawienie człowieka posiadającego tytuły lecz bez odpowiednich umiejętności naprzeciw kogoś z wyśmienitymi umiejętnościami (nauczyciel wymowy), kwalifikacjami ale popartymi tylko (lub aż) samym doświadczeniem stwarza pole do popisu scenarzystom do mnożenia napięć ale również staje się zalążkiem do zbudowania niełatwej przyjaźni pomiędzy parą głównych bohaterów.
Ponadto w filmie mamy niespełnione marzenia, dochowywanie wierności swoim ideałom, przełamywanie barier własnych, osobistych ale również tych szerszych – społecznych. Mamy trochę śmiechu ale również pojawią się powody do wzruszeń. Wszystkiego po trochu ale w znośnych proporcjach. Osobiście jednak w filmie najbardziej podobało mi się stopniowe „dorastanie” do roli jaką wyznaczyło bohaterom życie. Podejmowanie się trudnych wyzwań nawet za cenę dla nich najwyższą (np. narażenie się na śmieszność). Oczywiście jeżeli wspominamy bohaterów to nie należy zapominać o rewelacyjnej trójce aktorów grających główne role. Z filmu w pamięci widza pozostają tylko postacie Jerzego VI jego żony oraz nauczyciela wymowy a to istotne bo świadczy o ich wyrazistości.
Film jest również dowodem, iż by mówić o czymś ważnym nie trzeba od razu uderzać w ponure dramatyczne tony. Obraz jest bardzo przyjemny dla oka, pogodny, czym z pewnością zaskarbił sobie uznanie u szerszego grona odbiorców.
Jak zostać królem stanowi modelowy przykład produktu „skrojonego” idealnie pod gusta Oscarowej widowni. Czy to czyni z niego film mniej wartościowy – bynajmniej! W erze dynamicznej akcji, szybkiego montażu sztuką wydaje się stworzyć obraz stonowany, któremu uda się przyciągnąć masową widownię i sprawić by ta dobrze bawiąca się gawiedź otrzymała coś więcej niżeli tylko pusty pochłaniacz czasu. Osobiście życzyłbym sobie więcej tego typu oscarowej rozrywki dla mas.