Skromny, nieefekciarski, minimalistyczny film z 3 wielkimi rolami. Firth ostatecznie wyzbył się dawnej łatki brytyjskiego amanta, stworzył pełnokrwistą rolę, ożywił zastygły mit monarchy - "król, który jest człowiekiem". Bonham Carter nie dała się zepchnąć na drugi plan, chwile jej bohaterki są wyraziste, charyzmatyczne a i nawet zabawne.
Jednak dla mnie jest to film Geoffreya Rusha - to chyba jedna z najlepszych ról filmowych od lat, tego się na zapomina - geniusz aktorstwa. O tak to jest mały, ale jakże wielki film. Inspirujące. 9/10