Film był nużący i to słowo najlepiej oddaje jego charakter. Gra aktorska rewelacyjna, twarz Colina fFrtha wyrażała najpełniej wszelkie emocje i to ona była dla mnie elementem, który najdłużej przykuwał mój wzrok. Nie wiem do końca co sprawiło, że odniosłam wrażenie, że jest to film nieco nużący, monotonny, choc przyznam, że momentami błyskotliwy, zwłaszcza trafne uwagi i cięte riposty nauczyciela dykcji :) Mimo wszystko polecam. Daję 6/10
Zgadzam się całkowicie,mnie też momentami nużył,dostał 12 nominacji do Oskara i coś mi się wydaje,że to będzie największy przegrany tegorocznej gali,dostanie jedną,góra dwie statuetki.
A wg mnie to może i dostanie tyle statuetek, nie oszukujmy się, ale prestiż Oscarów maleje z roku na rok... Jakby nie patrzec to najbardziej komercyjna gala nagród filmowych. Przy wyborze 'King's Speech" nie kierowały mną cyferki nominacji.
Mną też nie kierowały cyfrki nominacji,po prostu chciałem go obejrzeć,z tą komercją też nie jest tak do końca,najlepszy przykład zeszły rok i "Avatar" przegrał z "Hurt Locker".
Ja właśnie obrzejrzałam "jak zostać królem" i właśnie jestem mocno zdziwiona, skąd tyle nominacji dla tego filmu? Skąd taka wysoka średnia ocen tutaj na filmwebie? Przeciez tam przez 2 godziny dzieje się to samo! Największymi atutami tego filmu są Geoffrey Rush i Colin Firth - im faktycznie należą się nagrody (choć z Rushem raczej wygra Christian Bale za fightera), ale ogólnie film jest nużący. Ja dałam 6/10.
Tylko i wyłącznie kwestia wczucia się w głównego bohatera. Film jest rewelacyjny, nie ma żadnej słabej sceny.
Idąc dalej za Twoja wypowiedzią wynika z tego wniosek, że kazdy film jest dobry, bo to tylko kwestia wczucia sie w bohatera... Z tym się nie zgodzę.
Słabych scen nie ma, ale ile razy można oglądać tę samą scenę - ćwiczenia głosu? :) Jest jakiś próg i moim zdaniem został przekroczony. Poza tym film bardzo potrzebował chociaż drugiego wątku, chociaż jakiegoś zwrotu akcji na końcu, ale nic takiego się nie zdarzyło.
Otóż to - tam są dobre sceny - gdy Firth i Rush ćwiczą, ale jeśli oni ćwiczą przez 2 godziny to jednak zaczyna się robić nudno. W tym filmie akcja się nie rozwija, owszem, główny bohater robi postępy w walce z jąkaniem, ale nie ma żadnego napięcia, obawiam się, że przygotowywanie się do przemówienia to jednak zbyt błahy temat jak na przewodni i zarazem jedyny wątek filmu.
akcja rozwija się jak najbardziej, a sceny 'walki z jąkaniem' są pretekstem do pokazania walki z własnymi słabościami i kompleksami z przeszłości, nie chodziło tam tylko o jąkanie przecież, między loguem a królem zachodzi, można powiedzieć, relacja terapeuta - pacjent.
Film mimo kiepskiej sprzedaży i niskiej oglądalności dostaje 12 nominacji.Ludzie często je mylą z samymi Oskarami.
Wiec zaczyna się kombinowanie trzeba robić szum by to usprawiedliwić.Widzowie jak widać niewiedza dlaczego ale zaczynają szukać nie znajdują wytłumaczenia wiec sobie sami wymyślają i naciągają na siłę usprawiedliwiając jaki to on wspaniały jeden pisze że trzeba wejść w skórę aktora by poczuć doskonałość filmu inny wymyśla że film ma niewiarygodne przesłanie he he he .Jeszcze inny że gra aktorska rewelacyjna,albo wcale nie nudny i nie długi to fotele w kinie były niewygodne,jeśli zasypiałeś na filmie to twoja wina trzeba było kawę wypić :) można tak ciągnąć i wymyślać w nieskończoność.Są też tacy co zakochali się od pierwszego spojrzenia na plakat i mimo że go nie widzieli to dają 10/10.
czy ty postawiłeś sobie za punkt honoru ponarzekać w każdym temacie? jeszcze żebyś pisał coś nowego...
mi się podobał, dałam 8/10 bo grali tam Colin i HBC, no i brytyjski a ja brytofilką jestem heh
btw. Jenniver Ehle, która grała żonę Logue'a (logopedy granego przez Rusha) grała wcześniej z Firthem jako Lizzie Bennett w Dumie I Uprzedzeniu (tak tak, TEJ Dumie i uprzedzeniu, z kąpielą w jeziorze itd.)
To doprawdy przemądre dawać filmowi wysokie oceny i uzasadniać miłością do kraju produkcji i aktorów.
no aktorzy są jedną ze składowych filmu, dość ważną zresztą, ich gra lub brak umiejętności mogą zaważyć na całym filmie więc czemu by nie dawać za to oceny.?;)
mi się film podobał średnio, miał dobre sceny, miał nużące momenty, oskary natomiast nie są dla mnie żadnym wyznacznikiem
i również parę gwiazdek dodałam tylko i wyłącznie za grę aktorską bo colin firth grał jak zwykle świetnie, świetnie wczuł się w rolę i autentycznie kiedy wychodził przemawiać: było mi go żal;) lubię też aktorkę grającą jego żonę, aktora grającego logopedę nie znałam ale też był idealny w swojej roli
ditta_2: ja mam takiego hopla na punkcie brytyjskiego akcentu że masę filmu oglądam tylko po to...żeby ich posłuchać;)
Ditta nic nie pisze o grze tych aktorów. Wymienia tylko nazwiska i to wcale nie oba najważniejsze, bo Bonham Carter nie miała tyle do grania co Rush, który sobie znakomicie poradził. No ale Rush jest z Australii...
Ostrzegam, że wszystkie bryto, uso, japono, niemco - filie działają na mnie jak płachta na byka. Można cenić jakiś wytwór danego narodu ale nie można go w całości i bezkrytycznie kochać.
Ja filmowi daję 7,5/10. Czy zasługuje na oskara dla najlepszego filmu - nie wiem, bo nie widziałem wszystkich nominowanych filmów. Jeśli tak, to mieliśmy dość słaby rok. Film nie nużył mnie ani przez chwilę, bo historia, choć prosta, była bardzo zgrabnie opowiedziana. Duet Firth-Rush naprawdę dobry.
a w małej scenie przesłuchania do sztuki teatralnej przesłuchującego grał aktor, który zagrał pana collinsa - pastora w diu. (:
faktycznie... bez przeglądania FB co chwilę, ciężko nazwać ten film fascynującym...
to się kwalifikuje do uzależnienia. na kibelku też fb przegladasz, zeby lepiej szlo? ;)
Według mnie film wogóle nie był nużacy,nie ma żadnych słabych scen,owszem wiele razy powtarzane były sceny lekcji dykcji ale przecież to one były w sumie najważniejsze,poprostu trzeba było się wczuć w uczucia głównego bohatera i genialne dialogi bo historia choć prosta jest dobrze opowiedziana.
'Ostrzegam, że wszystkie bryto, uso, japono, niemco - filie działają na mnie jak płachta na byka. Można cenić jakiś wytwór danego narodu ale nie można go w całości i bezkrytycznie kochać.'
zgadzam się o tyle że np. lubię kino czeskie ale wiele filmów z tegoż kina nie przypadło mi do gustu, analogicznie można powiedzieć o każdym innym kraju
ale posłuchać brytyjskiego akcentu możemy?;)
a jak dla mnie to ten akcent brytyjski wcale nie był taki wyraźny. a wcale nie mam słabego słuchu i jestem wyczulona na ten akcent bo tez uwielbiam go słuchać. ale cóż. najwyżej obejrzę go jeszcze raz kiedyś.
A co do Colina. To zagrał to całkiem dobrze. Ale jak dla mnie to mógł postarać się jeszcze troszkę bardziej.
Podobała mi się scena kiedy Berti i Lionel pokłócili się w parku. A ten "logopeda" został sam i miał minę jak kopnięty mały szczeniak. I później jak przyszedł go przeprosić. Widać, że lubił go za samą jego osobę, a nie za to, ze jest księciem czy później królem.
Zgadzam się, nie było słychac brytyjskiego zbyt wyraźnie, dla miłośników brytyjskiego akcentu polecam 'Zgon na pogrzebie', oczywiscie nie remake amerykański, a film z 2007 roku w rezyserii Franka Oza.
Własnie obejrzałam ten film...i szczerze powiem, że u mnie znudzenie przeplata sie z rozczarowaniem...12 nowinacji do oskara? hmmm...niestety nie podzielam tej opinii... film niezły z tego względu, że koncentruje się na słabości króla - jąkaniu się i przedstawia to w sposób naprawde chciałoby się rzecz "dramatyczny" z punktu widzenia stanowiska, jakie jąkający się zajmuje... niemniej film jest faktycznie długi i mało ciekawy, zeby nie powiedziec, że nudny jak dla mnie... świetna gra aktorska, niemniej po projekcji tego filmu, trudno szukac w nim jakiegos głębszego przesłania, refleksji... chyba tylko tyle, ze król jak każdy inny człowiek ma słabości hehe... albo idąc w drugą stronę, - niezaleznie od tego jakie masz słabości, czasem rózne okoliczności sprawiają, że i tak mimo braku jakichkolwiek predyspozycji do objęcia konkretnej funkcji w społeczeństwie i tak je zajmiesz i wtedy dopiero masz problem, pokorniejesz i walczysz sam ze sobą... :)) 6/10
ale ja też uważam że wiele jest filmów gdzie lepiej słychać ten brytyjski, choćby 'Duma i uprzedzenie'
chociaż Colin ma ten akcent też cudowny to z tych aktorów i aktorek których uwielbiam(nie tylko ale też za akcent) i w tej chwili pamiętam: Keira Knightley, Kate Beckinsale, Rachel Weisz, Michael Caine, Ewan McGregor, Gary Oldman...