Chcę obejrzeć, głównie ze względu na kreacje Heleny Bonham Carter i Geoffreya Rusha. Czytając ostatnie tematy nie jestem pewna czy warto iść do kina czy może ściągnąć z neta. Proszę o uzasadnione opinie czemu film jest lub nie jest okey . :D
Film jest genialny, dla mnie obok Wyspy Tajemnic najlepszy film roku.
Jeśli kiepsko u Ciebie z kasą to lepiej ściągnąć, nie ma efektów specjalnych, epickich ujęć itd.
Ale na pewno w kinie trochę lepiej by się oglądało.
A czemu jest "okey"... Trochę bawi, trochę wzrusza, oparty na faktach, dobrze się ogląda, koncertowo zagrany, historia ma uniwersalne przesłanie.
Jeżeli lubisz kino 3D i mnóstwo efektów specjalnych to się wynudzisz i stwierdzisz, że nie było warto. Jeżeli jednak lubisz ambitne kino, pełne emocji sceny i świetną grę aktorską to jak najbardziej jest to właściwy film dla Ciebie.
Z całym szacunkiem Gwenhwyvar, ale to jest nie fair. Zagrywasz kartą "jeżeli lubisz ambitne kino, świetną grę aktorską". Mówisz trochę coś takiego "jeżeli jesteś inteligentny, to Ci się spodoba". Tak się nie robi. Napisz, że Tobie się podobał i że to nie jest kino z efektami specjalnymi, tylko kino opierające się na fabule.
Mnie się podobał. Jest okey, bo jest zabawny, bo aktorzy stworzyli niezłe kreacje i można zobaczyć, że bycie częścią rodziny królewskiej to nie tylko przywileje, ale też obowiązki. A nie jest okey, bo niektórym może się trochę dłużyć. Jest chyba trochę podobny do "Królowej", ale pewien nie jestem, bo oglądałem tamten już bardzo dawno.
Ja uważam, że nie ma nic pejoratywnego w kinie 3D i efektach specjalnych - nie raz sama mam ochotę obejrzeć coś lekkiego, wpadającego w oko, bez głębszego przekazu (jak na przykład Turysta) i nie sądzę by był to wyznacznik mojej inteligencji lub jej braku.
Film jest dobry, reżyseria, zdjęcia, aktorstwo pierwsza klasa, ale problemem jest to, że od początku do końca maglowana jest jedna sprawa - problem z jąkaniem i o ile to się sprawdza przez pierwsze kilka scen (pierwsza scena jest w ogóle rewelacyjna), to jednak nuży z czasem w przypadku prawie 2 godzinnego filmu. Nie wiem czy nie powinienem krzyknąć SPOILER, bo w zasadzie opowiedziałem cały film. Film na pewno warty obejrzenia, ale czy w kinie... tego bym nie powiedział.
Jeśli oglądałaś i podobała się Tobie "Wątpliwość" to śmiało oglądaj. Co jest okey? 1. Gra aktorska 2. Niezła historia na faktach (o której nie widziałem), 2.jakość filmu (scenografia, muzyka itp.) Ja wolę takie filmy oglądać w zaciszu domowym.
Mam wątpliwości w którym momencie przypomina Ci on "Wątpliwość" - "Jak zostać królem" bardzo mi się podobał, natomiast "Wątpliwość" hmm... przeciętna, z potencjałem, ale całkiem zesputa ostatnią nadto dosłowną sceną. Chyba tylko dawną Anglię mają wspólną, o ile "Wątpliwość" w Anglii się działa, bo nie pamiętam;)
thesecondnetoknow spieszę rozwiać Twoją wątpliwość :) (jak w ogóle można mieć wątpliwość co do odbioru filmu wyrażoną przez drugą osobę?). Nie chodzi o konkretny moment a po prostu o wyśmienitą grę aktorską praktycznie całej obsady w przypadku obu tych filmów.. i odpowiednie jej sfilmowanie (zbliżenia twarzy , drobne niuanse, napięcie emocjonalne itp.)
Chyba nie można mieć takich wątpliwości, ale chciałam zagrać słownie;)
Ok, rozumiem w takim razie:)
hmm , dzięki (; na pewno obejrzę , z waszych opisów wynika , że to naprawdę warty obejrzenia film . Nie jestem pewna czy wybiorę się do kina , ale na 100 % obejrzę , bo wygląda ciekawie . Dzięki ! :D
jestem świeżo po obejrzeniu :)
jak dla mnie...rewelacja , genialna role Geoffreya Rush
Collin , Helena ,
uwielbiam wątek z Australią :)
Colin Firth jest bezbarwny beznamiętny i w ogóle bez. Nie potrafi si.ę nawet dobrze jąkać (przecież o się k... zacina a nie jąka!!!).
Helena Bonham Carter pełni w tym filmie rolę ozdoby, bo ciężko posądzać jej rolę jako wielką kreację. Fabuła (storyline sucks!) to totalny brak koncepcji. Flaki z olejem. Szynka bez zawartości mięsa.... itd ...itp Dlaczego? Cały film to kilka spotkań u Mr Logue który nawet nie jest lekarzem, kilka ujęć z córą Króla Jerzego VI czyli przyszłą Queen Elizabeth II, kilka spotkań synów Króla Jerzego V, takie tam rodzinne, denne pogaduchy. I o co tyle hałasu!!!! O durny film który grzechem jest nazwać dziełem.
Główny bohater mówi że... I stammer... co jest nie prawdą bo powinien powiedzieć... I stutter... przynajmniej to robił na planie. Wydaje mi się że jest różnica pomiędzy jąkaniem a zacinaniem się. Jest to błąd w sztuce filmu. Król Jerzy VI jąkał się a odtwórca tej roli zacina się. Żeby było śmieszniej mówi że się jąka :)
Również jako wielka fanka Heleny i Rusha, serdecznie polecam, choćby w kinie, oboje powalają. :)
to i ja dorzucę parę słów
Pierwsze wrażenie - bardzo przyjemnie się to ogląda choć to widowisko raczej w stylu teatru BBC niż nowoczesnej kinematografii - dzieje się niewiele i można by w ogóle machnąć ręką, że nuda gdyby nie... Ano właśnie co? Okazuje się, że nie trzeba cudownych plenerów, nagłych zwrotów akcji by przykuć naszą uwagę - wystarczą niezłe dialogi, ciekawy pomysł no i dobry duet aktorski by to zagrać. historia tutaj jest jedynie pewnym tłem, ba nawet sama postać przyszłego króla Jerzego nie jest na pierwszym planie - skupiamy się tylko na jego walce z własną słabością, z samym sobą. I to może drażnić bo jak sie czyta w opisie - historia króla który uratował Anglię, jak sie ogląda te naloty na Londyn w dniu 3 września 1939 (sic!) to po prostu śmiech ogrania. Ale jak już sobie odpuścimy cały ten "biograficzny" wątek to w spokoju obejrzymy ciekawą historię nie tylko na temat kłopotów z wymową, ale i trochę na temat tego jak sie funkcjonuje w rodzinie królewskiej (szczególnie wtedy zarówno obowiązujący protokół jak i odpowiedzialność była jeszcze niezłą "pułapką" dla kogoś kto tęsknił za wolnością).
Czy król - otoczony przecież tyloma ludźmi może czuć się samotny albo zagubiony? to film głównie o potrzebie przyjaźni. Colin Firth w roli króla zagrał świetnie - szczególnie gdy skupimy się na dialogach oryginalnych i wyłączymy napisy, a trochę szalony "terapeuta" Geoffrey Rush wprowadza sporo elementów komediowych.
Jak dla mnie film niezły - głównie dzięki grze obu panów i dialogom. A czy zasługuje na Oscara? Cóż - już gorsze dostawały (np mdły "Angielski pacjent").
http://notatnikkulturalny.blogspot.com
Film jest świetny.
I uważam, że każdy kto ma ochotę wybrać się na ten film, to zdecydowanie powinien iść, a potem wystawiać oceny. Po co sugerować się czyimś gustem i opinią, lepiej samemu zobaczyć.
Jeszcze dodam do innych wypowiedzi, że mi osobiście film bardzo się podobał i polecam, a mankamentem właściwie, ale nie wszystkim pewnie to przeszkadza - jest typowe dla historycznych po części filmów podkolorowanie - czyli jeśli znasz historię II wojny światowej, jej początku, to wiesz, że polityka dworu brytyjskiego nie była zdecydowanie antyhitlerowska jak to pokazali w filmie - raczej polegała na ugłaskiwaniu Hitlera gdy ten wzrastał w siłę. No ale jak mówiłam - to mankament:) mi nie przeszkadzał, bo filmy nie po to są by pokazywać dokładnie jak było, po to są książki;)
książki niestety tego też nie pokazują (pewnie zależy które). zwracamy na to uwagę bo coraz częście naszą wiedzę min o historii będziemy budować tylko na podstawie filmow - spytaj po filmie na temat Enigmy ile osób za granicą ma wiedze że złamania szyfru dokonali Polacy. To ważne aby mówić tam gdzie można że coś wyglądało inaczej
Zgadzam się, ale w tym akurat wypadku nie to było tematem filmu - gdyby to był pierwszoplanowy wątek pewnie byłabym oburzona, na szczęście nie o tym traktował:)
film jest genialny, świetny, kapitalny i brakuje mi słów.
Z pewnością jeden z najlepszych , jak nie najlepszy, film jaki widziałam!