[lekki spojler]
Dałam 9/10, bo w gruncie rzeczy mi sie podobał i doskonała gra aktorska, ale jednak był
trochę nudny. Właściwie przez cały film nic sie nie działo, żadnej akcji, tylko ta praca nad
wymową.
Oczywiście, że nie ma żadnej akcji. Śmierć króla, skandaliczny związek jego następcy, następnie abdykacja i koronacja nowego króla, nadchodzące zagrożenie wojny + terapia. Nie widzisz tu akcji prawda?
dla mnie "akcją" było uświadamianie, a później przełamywanie lęku, no i rozwijająca się przyjaźń i coraz bardziej ludzka twarz króla:)
to ciekawe jak Lionel potrafił leczyć z lęku króla, sam go w sobie nosząc:)
bardzo dobry film, jestem pod dużym wrażeniem:)
Jednak dla mnie było to pokazane w nudny sposób i wszystko się zlewało w całość.
To, że wszystko się zlewało w całość to zabieg celowy, bo wszystkie te czynniki wpływały na postawę króla. Nie widzę za to, w jaki sposób ktoś mógłby odebrać to jako nudne. Gdyby kompletnie cały film skupił się wyłącznie na terapii, wtedy mógłby nudzić, ale te dodatkowe wątki zgrabnie napędzają akcję i napięcie. Tym bardziej nie rozumiem reklamowania tego filmu jaklo komedii.
Cóż, dla mnie ten film jest po prostu piękny. Przełamywanie własnych słabości, ba, przyznanie się do nich przed całym narodem, nagła odpowiedzialność za kraj, przejęcie obowiązków swojego brata. Przerażenie głównych bohaterów, ich lęki... Świetna gra aktorska i Firtha i Rusha. Poruszający film. W żadnym wypadku nie nazwałabym go nudnym.