Nie przypuszczałam, że w osobie przyszłego króla odnajdę cząstkę siebie. Bo oto ten człowiek, który zostaje majestatycznym władcą, głęboko w środku skrywa małego, zalęknionego chłopca, stłamszonego przez najbliższych. I chociaż udaje mu się zapanować nad tym chłopcem, nigdy się go nie pozbędzie. Jakie to smutne i zarazem niesprawiedliwe, że przeżycia z dziećiństwa odgrywają tak istotną rolę w kształtowaniu człowieka, którym jesteśmy dzisiaj. Demony z przeszłości kiedyś dadzą o sobie znać, i chyba tylko dzięki przyjacielowi możemy je zagłuszyć. Czy da się je pokonać nie wiem, bo jak zapomnieć o tym dziecku, które zamknięte w środku płacze nieszczęśliwe...