Po raz kolejny widzimy, że kto ma wpływy i pieniądze na reklamę dostaje oscara. Przed
rozdaniem nagród dziennikarze przewidywali, że ten film ma duże szanse na zwycięstwo bo
producent (zdaje się Miramax) miał najlepszy marketing. Muszę przyznać, po obejrzeniu
filmu, że niestety sam film nie nadaje się nawet do nominacji.
Dramat jąkającego się króla, który mową w radio ma wygrać wojnę jest śmieszny, ale za to ładnie pokazany w świecie monarchii.
Przyjemnie się ogląda, bo stylizowane wszystko jest na miłą komedię obyczajową.
Jedyna ciekawa scena to komentarz króla na temat przemówień Hitlera - tu się lekko uśmiechnąłem "Nie wiem co mówi, ale dobrze mu to idzie" ;)
Poza tym film baaardzo przeciętny.
myślę, że nie do końca masz rację, fakt możemy od filmu który otrzymał takie nagrody i tyle nominacji oczekiwać bardzo wiele ale uważam, że powinieneś spojrzeć na film z innej perspektywy. W tamtych czasach to głowa państwa dodawała otuchy narodowi i zagrzewała lud do walki. W dzisiejszych czasach nie szanuje się najwyższych władz i myślę że tu tkwi Twój problem. Postaraj się spojrzeć głębiej na przesłanie jakie chcieli nam przekazać twórcy.
Pozdrawiam
Masz rację, może ta mowa miała jakieś znaczenie dla ludzi w obliczu nadciągającej wojny. To co w filmie mi się podobało to okoliczności historyczne i środowisko postaci, które reprezentowały państwo. Jednak były one raczej karykaturami niż prawdziwymi postaciami. Wydaje mi się jednak, że te postacie nie zdały egzaminu podczas wojny - ani król ani premierzy. A film sugerował, że te postacie poprowadziły naród do zwycięstwa. Może gdyby brat nie zrezygnował z tronu przebieg wojny byłby dużo lepszy?
I jeszcze wyjątkowo sztuczna scena - plączący nowy król, który nie chciał tego i jego żona też opowiada naiwne głupoty. Wiele filmów i książek pokazywało takie dylematy wielkich władców, a tu przejaskrawiona gra i sztuczność strasznie mnie denerwowały.
Caly problem tkwi w tym, iz sa to realne postacie i prawdziwa historia. Krol George VI, z powodu jakania sie, zyl w cieniu swojego brata ktory to po abdykacji byl podejzewany o nazistowskie poglady.
Jak juz wspominalem w innym poscie, film byl zatwierdzony przez krolowa Elzbiete jako wiernie oddajacy historie jej ojca.
Tutaj oryginal przemowienia z 1939 roku:
http://www.youtube.com/watch?v=DAhFW_auT20
Dzięki za ten link, rzeczywiście oryginał ciekawy. Realia tamtych czasów były bardzo trudne, nikt nie spodziewał się koszmaru wojny i ludobójstwa.
Ale film jakby próbował pokazać takie tam wewnętrzne rozterki króla i na wesoło pokazać jego małe kłopoty i zwycięstwa wewnętrzne (wiara w siebie i we własny głos).
Raziła mnie w tym filmie śmieszność postaci i ich problemów na tle nadciągającej wojny.
Na końcu nieudana próba przekazania, że to male przełamanie króla miało wielki wpływ na wojnę i obywateli.
Z resztą może i jakieś miało w sensie podniesienia na duchu, ale wolałbym słuchać przemówienia dodającego odwagi a nie zalęknionego jąkającego się głosu.
Może dziś Anglicy wspominają to z sentymentem i dla tego film pnie się w popularności do góry?
Mozliwe ze my odbieramy to inaczej gdyz system monarchi jest nam juz obcy, a w obecnych czasach wladza nie budzi respektu. Moze gdybysmy mieli w Polsce konkretnego lidera i przywodce, wtedy jego osobiste wyzwania byly by dla nas bliskie.
Problem jakania sie moze wydawac sie smieszny na tle wojny, jednakze lud oczekiwal od krola jakiegos przemowienia, a patrzac na poprzednie porazki to raczej nie mogli duzo oczekiwac. Dodatkowo musial bronic honoru rodziny po abdykacji brata.
Chodzilo glownie o podniesienie morali i dodanie otuchy. Pozniejsze przemowienia Churchilla tez sa ciekawe i jego slynne 'we will never surrender'.
Znalazlem tez przemowienie generala Pattona. Ten to dopiero potrafil zagrzac do walki.
http://www.youtube.com/watch?v=uE5UFLoBlBA&feature=related