Nie mam pojęcia za co te nagrody, wysokie oceny. Film jest nudny i nieciekawy. Obejrzałem cały z
powodu wysokich ocen i licznych nagród, ale sie zawiodłem.
Nie polecam...
Film miły, przyjemny, dobra obsada, ale nic poza tym. Zmontowany niczym "teatr telewizji" wszystko w czterech ścianach,w zasadzie jednowątkowy, wszystko obraca się wokół problemów z mową przyszłego króla...też nie rozumiem zachwytów. Pewnie dlatego takie oceny, że ludzie lubią utożsamiać się z bohaterami, kimś ułomnym, z wadami, mieć świadomość, że "nawet król" ma swoje problemy i przywary..
"w zasadzie jednowątkowy, wszystko obraca się wokół problemów z mową przyszłego króla" chyba oglądałeś inny film.
"Lady" sugeruje, że jestem kobietą ;) wymień więc inne ważne kwestie, problemy, zagadnienia, jakie porusza ten film?
Cały wątek z abdykacją jego brata, romansem z Wallis Simpson, jego strach przed objęciem tronu i przyjaźń między królem i Lionelem. Jąkanie jest tylko pretekstem, który to wszystko zaczął i po koło 20 minutach filmu schodzi na drug plan.
Również nie wiem za co jest ten deszcz nagród, poza jedną. Napewno pierwszoplanowa rola zasługuje na wyróżnienie.
Zgadzam się w 100 %, ten film to typowy średniak. 0 wzmianki o problemach jakie nękały wtedy UK i jak Chamberlain rozpoczął wyprzedaż Europy za cenę świętego spokoju. Koronacji nakręcić już nie mogli, zamiast tego mamy urywek z prawdziwej koronacji o wątpliwej jakości. Wojna staje się oczywistością, brakuje emocji ludzi reagujących na jej wybuch, tylko mamy króla który przygotowuje się do gadki z kartką. Bierut też maił problemy z wymową, a w szczególności z mową polską. Dlaczego nie zrobić o nim filmu w polskich realiach ? Pominąć fakt jego zbrodniczej działalności i ograniczyć się tylko do jego przygotowań do wystąpienia przed PKWN-em i ludnością Warszawy. W Polsce byłby to gniot porównywalny do odcinka rodzimej telenoweli który dłuży się w nieskończoność i nic z niego nie wynika. Ale na szczęście mamy zagranicznych aktorów i możemy pooglądać fascynującą historię jak facet jąkała przy pomocy jakiegoś doktorka przygotowuje się 3 lata do kilkuminutowego wystąpienia radiowego, z przerwą na 3 zdania przy koronacji.
'Ale na szczęście mamy zagranicznych aktorów i możemy pooglądać fascynującą historię jak facet jąkała przy pomocy jakiegoś doktorka przygotowuje się 3 lata do kilkuminutowego wystąpienia radiowego, z przerwą na 3 zdania przy koronacji.'
Toć z założenia film miał być właśnie o tym, dlaczego więc oczekujesz czegoś innego?
Moim zdaniem film zasłużył na swoje nagrody m.in. właśnie dzięki temu, że jest tak spokojny, iż wiele osób uważa go za nudny. Świetnie zmontowany, błyskotliwy scenariusz, genialna gra aktorska. Ale mogę też zrozumieć ludzi, którym się nie podoba, ponieważ rzeczywiście jest w nim bardzo mało akcji (prawie nie ma) i niezainteresowanych może znudzić.
To znaczy się tak. Mi nie przeszkadza fakt, że w filmie jest mało akcji. Lubię takie filmy, ale wymagam wtedy pewnej refleksyjności i zaskakującego scenariusza. Tego niestety nie dostrzegam w Jak zostać królem. Oczywiście co do gry aktorskiej zgadzam się całkowicie i jak dla mnie jest to największy atut tego filmu.
po pierwsze film jest błędnie reklamowany jako komedia - jak zawsze polska wersja filmu musi mieć tytuł od czapy albo być zareklamowana "niezgodnie z zawartością" - klasyk. Po drugie to film o zmaganiu się człowieka ze swoimi osobistymi przeciwnościami i trudnościami. Nawet król może mieć problemy które przytrafiają się zwykłemu człowiekowi. Dla niego stanowiło to prawdziwy dramat i o tym jest ten film. Jego celem nie było pokazanie historycznych zawiłości okresu, to była historia o wewnętrznej walce ze swoimi ułomnościami.