Chyba nigdy nie miałam takiego problemu w ocenie filmu. O ile kostiumom, soundtrackowi,
a
w szczególności już aktorstwie (uwielbiam zarówno Colina jak i Helenę, a do reszty
aktorów
nic nie mam) nie mam nic do zarzucenia o tyle scenariusz jest dla mnie pomyłką. Przez
pierwsze minuty filmu miałam nadzieję, na jakieś ciekawe rozwinięcie tematu, ale po
połowie
filmu zaczęłam się już nudzić monotonią. W sumie to oglądałam dalej czekając na
zakończenie, myślałam, że mnie zaskoczy, wzruszy czy… sama nie wiem. W rezultacie
w
ostatnich minutach miałam ochotę wstać i zacząć wrzeszczeć
‘FUUUUC...KKK...SH...IIITTTTT!!!’. Jakie przesłanie niesie ze sobą
zakończenie?! Przez
cały film logopeda próbuję wmówić facetowi, że jest odważny, potrafi zostać królem,
rządzić
krajem. Wybucha wojna, no i oczywiście nasz bohater musi zrobić coś niesamowitego,
heroicznego, wymagającego ogromnej odwagi… wygłasza mowę, która oczywiście ratuje
cały naród. Okej rozumiem, mężczyzna pokonał swoje słabości itd., ale aż rozsadzało
mnie
ze złości, że gdzieś tam na wschodzie mali polacy giną sobie w swoim malutkim
państewku,
a tu w Anglii wielka wrzawa i poruszenie, kobiety płaczą, mężczyźni klaszczą, wiwatują a
dlaczego? Bo usłyszeli komunikat z radia od króla, opoki swojego narodu, że przystępują
do
wojny. Słodko… typowo hollywoodzko, ale tym razem to chyba naprawdę przesadzili. Mogli
poprzestać na koronacji i nie wchodzić w to głębiej, bo, po co wchodzić w temat wojny,
skoro
i tak nie miało to nic wspólnego z filmem, a tym bardziej z napisami na końcu o orderze dla
nadwornego logopedy. Czy naprawdę na siłę musieli ciągnąć dalej? Koronacja nie byłaby
dobrym zakończeniem? Oczywiście przedstawiona normalnie, a nie jako film puszczony
na
projektorze. Pokazałaby pokonanie słabości przez króla i odwagę, a nie to, że jego
największym problemem, nie był wybuch wojny sam w sobie, ale… komunikat, który
musiał
odczytać swojemu ludowi....
Pozostawiam film bez oceny, może kiedyś ocenie, jak uda mi się zrozumieć ‘co autor miał
na myśli’…
Aaaa zapomniałam o jednym...
Churchill zwierzający się królowi ze swoich problemów z mową, doprawdy komiczne....
Ja przyznam, że jestem lekko rozczarowany. Dałem 7/10, bo mimo wszystko zdjęcia i gra aktorów - no po "Shine' mam słabość do Rush'a, Helena jak zwykle rewelacja, Firth'a cenię - to niewątpliwe atuty produkcji. Ale fakt - potencjał był zdecydowanie większy.
Za dużo Hollywood, za mało Anglii, tak sobie myślę...
Trafiłaś w samo sedno z oceną tego filmu. Po obejrzeniu tego filmu powiedziałem dokładnie te same słowa co ty!
Film wydał mi się wręcz niesmaczny. Polacy umierali w morderczej walce z najeźdźcą, a Brytyjczycy zastanawiali się
czy przemówienie króla będzie ładnie brzmiało. To pokazuje jak Wielka Brytania była zamknięta na sprawy Europy i jak wielką politykę ustępstw stosowali wobec Hitlera. Film pokazuje też jak bardzo gnuśni są Brytyjczycy i jak bardzo zapatrzeni w siebie.
Jeden następca tronu zrzekł się korony bo wolał prowadzić niezobowiązujące życie pełne uciech, natomiast drugi zastanawiał się jak tu wygłosić przemówienie.
Jeszcze jedno, zastanawia mnie fakt, że teraz wystarczy poszperać trochę w podręcznikach od historii, znaleźć historię o jąkającym się królu i zrobić film, którym zachwyca się cały świat. Nie rozumiem tego.
Dziwie się też, że Polacy ten film przyjęli tak dobrze.
Moja ocena to 6 na 10.
Pozdrawiam.
Dla mnie też był to film najtrudniejszy do oceny . Po drugim obejrzeniu dałem mu 8, ale dziś zmieniłem ocenę na 7 i dopuszczam możliwość, że po trzecim obejrzeniu też ją zmienię (choć wydaje mi się, że jest to film który dostarcza mniej rozrywki z kolejnymi obejrzeniami). Tknęło mnie do zmiany oceny po obejrzeniu "Wojny Harta" (film nie jest nad wyraz głęboki, ze słabym wystąpieniem B. Willisa ale o ciekawej, zmiennej formie i niebanalnych zawiłostkach). Pomyślałem, że gdyby był on tak wynoszony na piedestały jak Jak zostać królem to też byłby bardziej doceniany (dla jasności - absolutnie nie porównuję tych filmów).
Nie można zaprzeczyć genialnej grze aktorów, ale film dla mnie póki co nie zasługuje na więcej niż 7. Myślę, że problem z oceną bierze się z tych statuetek. Sprawiają one, że nadto zwraca się uwagę bardzo mocne strony filmu (a ich nie braknie), a potem dochodzi do konfrontacji tego z ogólnymi odczuciami z filmu - i tutaj powstaje konflikt.