Liczyłam na jakieś genialne odkrycie. A tu nudne jak flaki z olejem perypetie jąkały. Miejscami śmieszne, ale to naprawdę miejscami.
Też się zawiodłam. Film nużący i gdyby nie Geoffrey Rush, to nie wiem czy
wytrwałabym do końca... Tym, którzy zastanawiają się, czy wybrać się na
Króla do kina, z ręką na sercu powiem tak: jeśli nie chcecie zasnąć w połowie seansu,
idźcie lepiej na Fightera ;)
A jeśli chcecie obejrzeć naprawdę dobry film, gdzie nie chodzi o strzelanie, obijanie mord, masę żartów itp. to powinniście zobaczyć "Jak zostać królem". Film nietypowy, świetnie zrealizowany, poruszający ważne kwestie, ze znakomitą grą aktorską. Abstrahując od kwestii czy powinien dostać tyle a tyle Oscarów to po prostu kawał dobrej roboty. Zresztą widać to choćby po ocenach na filmwebie 8.1 przy 29 tys. głosów - cieszy fakt, że ludzie w morzu kinematograficznego śmiecia potrafią jeszcze docenić dobre filmy.