Przepraszam tvp reklamuje ze to komedia w jakim sensie ze ktoś się jąka czy jak??.Ja też
się jąkam i mam oświadcznie że jestem osobą niepełnosprawą. A jak ktos by sie poczuł
reklamując film w komedi czlowiek na wozku inwalidzkim???!!
Ha.
Ja również jestem osobą z takim problemem (ponadto, w formie bardzo podobnej do tej, z którą borykał się "Bertie") i bawiłam się przednio. :)
Kwestia dystansu chyba (jak zazwyczaj).
Mnie raczej zdziwilo ze ten film jest reklamowany jak komedia, a specjalnie nią nie jest. To raczej mowi w jakim głupim spoleczeństwie zyjemy. Film ktory jest biografia/ dramatem nie sprzeda sie wiec zareklamujmy go jako komedie.
też tak sądzę, aczkolwiek nie można powiedzieć z całą pewnością że komedią nie jest. Ja się jąkam, ale mam inne wady i nie uważam, że nie można się z nich na swój sposób "śmiać". Nie kpić, chodzi mi raczej o dystans z humorem. Podziwiam ludzi, którzy potrafią się śmiać z własnych wad, bądź nawet kalectwa, np. człowiek na wózku inwalidzkim, który śmiejąc się mówi, że wybiera się na narty, albo że idzie pobiegać... Film pokazuje problem i dzięki temu że pojawiają się sceny, w których ów dystans jest widoczny jest zabawny. Wątpię, by w reklamie chodziło o to, że śmieszne jest jąkanie i ludzie z takim problemem.
Uważam, że osoby robiące polski zwiastun do TV nie oglądały tego filmu. Nie doszukiwałbym się jakiegoś wyśmiewania ułomności. Po prostu głupia gafa i nic więcej.
osobiście uważam nazywanie tego filmu komedia za niesmaczny żart osoby o mocno ograniczonym umysle. owszem są sceny które powodują smiech jak chociażby ta kiedy główny bohater puszcza wiazanke przeklenstw a na koncu dodaje cycki, nawet osoby dotkniete zespołem downa czasem robia smieszne rzeczy ale nie powiemy ze sa komediantami. wyśmiewać się z kogoś kto walczy z ułomnościa no wybaczcie, tym bardziej ze to historia mniej lub bardziej prawdziwa i mówiąc że to komedia nazywamy tak życie króla.
Gafa za którą ktoś przytulił kilkadziesiąt tysięcy... Właśnie widziałem tę reklamę w tv - to jakieś nieporozumienie
Nie tylko w telewizji rekalmowali film jako komedię. Normalnie oczy mi wyszły z orbit, jak zobaczyłam plakat na przystanku z dopiskiem "KOMEDIA oparta na faktach". Nie wiem, ale wydaje mi się, że takie określenie przywodzi w pierwszej chwili na myśl przeładowane gagami filmy typu "Noc w muzeum" (mówiąc nawiasem, tytuł "Jak zostać królem" też został niefortunnie wybrany, kojarzy się z innymi, podobnymi tytułami). Też mam nieodparte wrażenie, że twórcy plakatów/reklam filmu nie oglądali, a bazowali jednynie na zagranicznym zwiastunie (w którym zawrte są właściwie prawie wszystkie śmieszniejsze sceny, jakie pojawiły się w filmie). Porażka.
Reklamują jako komedię, bo film faktycznie jest miejscami zabawny i bynajmniej nie pod kątem jąkania się głównego bohatera, ale chodzi raczej o komizm sytuacyjny.
______________SPOILER___________
scena mówienia do księcia Yorku - "Bertie" i przeklinający w głos książę Yorku- mnie osobiście zwaliło to z krzesła.
___________KONIEC SPOILERA________________
To nie komedia w amerykańskim stylu - całe szczęście- nie wywołuje salwy śmiechu, ale uśmiech rozbawienia. Jeśli o mnie chodzi wolę subtelny humor tego rodzaju. To raczej komedio-dramat obyczajowy.
I jeszcze jedno... jest jeden film o ludziach niepełnosprawnych, który jest dramatem, ale także zabawnym i komediowym "Ja w środku tańczę"- polecam.
Tak, irytujące jest mówienie o tym filmie "komedia". Wkurza mnie też tłumaczenie tytułu. Poradnik dla potencjalnych koronowanych głów to to raczej nie jest ;).
_________________
http://odystopiach.blogspot.com/
Czemu uważacie że komedia to coś złego? Film oczywiście był komedią, ponieważ było w nim bardzo wiele humorystycznych elementów. Ale oczywiście przyswoiliście sobie że komedia, to jest taki amerykański film na niskim poziomie w którym pierdzą i bekają. Otóż nie, i właśnie "Jak zostać królem" obala ten mit. Śmieszne były elementy jak główny bohater wsadzał sobie te kulki do buzi, przeklinał lub wykonywał dziwne ćwiczenia, jednakże gdy widać było jak na wystąpieniu się denerwuje i jąka robiło się go szkoda. Film jak najbardziej był komedią, a kto tak nie uważa, zapewne jest bardzo sztywny, ponieważ nie zauważył w filmie ogromu elementów humorystycznych
są w nim elementy komediowe, to fakt. przeciętnego widza zaakcentowanie tego na plakacie zachęci bardziej niż napis "dramat biograficzny", nawet jeżeli w takiej reklamie byłoby więcej prawdy
Mylicie gatunki. Film komediowy cechuje pogodny nastrój, komizm, najczęściej żywa akcja i szczęśliwe dla bohaterów zakończenie. I ww film spełnia te warunki. Większość ludzi ogranicza ten gatunek do skrajnych filmów typu Faceci w rajtuzach, czy Jaja w tropikach. Tymczasem komedia to przede wszystkim lżejszy styl. W ubiegłym roku powstała też Wszystko w porządku, gdzie podobnie problemy rodzinnie przedstawiono lekko, ale dla bohaterów są one dramatami.
Dokładnie inturia i żeby było ciekawiej w złotych globach film Wszystko w w porządku rywalizował w grupie komedie/musical, a king sspeech w drama, ot taki paradoks
Jak film jest kiepski to trzeba ludzi okłamywać by chcieli iść na film.sprawdzone i tak się robi od lat.
ech, problem z okresleniem gatunku filmu istnieje od zawsze. wiele tytułów jest określanych tym mianem nie w potocznym rozumieniu tego słowa jako 'filmu bazującego na gagach, komiźmie sytuacji, postaci itd', ale w rozumieniu arystotelesowskiej "Poetyki", czyli komedii jako filmu dobrze się kończącego. :) i tak jest i w tym wypadku- problem filmu się rozwiązał, król nauczył się przemawiać, więc film skończył się dobrze, więc jest to komedia. :)
Nie wydaje mi się, aby wiadomość o wybuchu wojny była szczęśliwym zakończeniem. Zdecydowanie jest to komediodramat. Co do nazwania tego komedią to podejrzewam, że 100% osób idących na niego do kina z myślą, że będzie to komedia się rozczaruje. Tłumaczenie filmu...eehhh...Oddaje sens filmu jak wirujący seks..