To idealny film dla ludzi którzy nie są małostkowi i ograniczeni. Aby się wczuć w cała fabułę trzeba mieć w sobie trochę wrażliwości i czułości. Nazwałabym ten film ambitnym i nie polecam prostakom i ciemnotom:)

Otóż to!

Mało Ci trzeba, aby film nazwać ambitnym. Film jest niezły to fakt, jak zakończyła się dla Polski deklaracja Anglików to wszyscy wiemy, ale aby od razu oskary? No nie wiem... A co do postaci to mnie szczególnie podobała sie postać Lionela, jego tupet, humor i charakter.

Fabuła tego filmu jest prosta jak konstrukcja cepa... ogląda się w miarę dobrze ale nazywanie go ambitnym zakrawa na prostotę i ciemnotę... 7/10

zależy jak kto rozumie pojęcie filmu ambitnego. Dla jednego ambitnym filmem może być pulp fiction, dla innego dekalog. Znajdą się też i tacy co dziełem ambitnym nazwą jakąś ch... komedie. Ja osobiście uważam, że to jest film ambitny, ale nie wymagający oczywiście jakiegoś dużego wysiłku intelektualnego podczas oglądania.

Oczywiście zgadzam się. Tylko drażni mnie robienie z siebie samego wielkiej inteligencji i pisanie że jak się jakiś film komuś nie do końca podoba to na pewno musi być ciemny... Stąd mój poprzedni post.

film o gościu, który nie może przestać się jąkać... no genialne...

tak w ogólne to moglibyscie mi wytłumaczyc jena rzecz? jak to sie dzieje, ze krol ogłasza stan wojenny, a ludzie cieszą mordy, ze sie nie zająkną? moze nie znam sie na obyczajach, czy polityce Anglii, ale to było co najmniej dziwne

izoolator twój komentarz rozbawił mnie do łez. Trafia w samo sedno. Przyszło nam oglądać film, którego akcja dzieje się w arcyciekawych czasach, a twórcy całą fabułę oparli na problemie jąkania się króla. Drugi plan właściwie nie istnieje przez co film najzwyczajniej w świecie mnie znużył.

polecam się :D

Dzięki, zapamiętam ;)

Gdybyś wiedział co nieco na temat Anglii to wiedziałbyś, że tam przemowa króla odgrywa dużą rolę nawet do tej pory. Chociażby w necie możesz znaleźć przemowy królowej Elżbiety z okazji świąt. A ludzie nie cieszą się z tego, że król się nie jąkał tylko z tego że ich monarcha w tej przemowie tłumaczy im wszystko=pokazuje, że liczy się z nimi bardzo i chcę żeby byli dobrze poinformowani o sytuacji w kraju. Dla Anglika przemowa jest czymś symbolicznym i ma duże znaczenie... i nie chodzi w tym momencie o sytuacje wojny ale o to, że dzięki monarsze ludzie wiedzą, że nie są sami, że jest jedność w kraju. Wyjaśniłam to mam nadzieje w jak najmniej skomplikowany sposób. A odnośnie filmu, może nie był ambitny dla co poniektórych ale ja go oceniam wysoko nie za to czy był ambitny tylko czy mi się podobał i nie spałam w kinie.Pozdrawiam :)

No to bardzo pięknie że w końcu nauczył się mówić i zaprhwili, zyjaźnił się z facetem, który dokonał tego cudu ucząc go. Podobnie jak izoolator nie pojmuję tych cieszących się mord na końcu.Zrozumiałabym jeszcze te dzieci z tekstem "Byłeś wspaniały tato". Zrozumiałabym też trgo nauczyciela od mowy - no, cieszy japę bo to i jego zasługa. Ale resztę dorosłych facetów... w takiej chwili. Tego nie zrozumiem.
Ogólnie mówiąc w filmie jest dobra muzyka - szczególnie ten fragment podczas przemowy pod koniec. Przez pierwszą godzinę nie dzieje się kompletnie nic. Film nabiera tempa dopiero od przygotowań w tym kościele. I za tą drugą część dałabym 6/10. Ale mam w pamięci te nudy z początku więc 3/10

Jeszcze co do ról - nie porwało mnie oskarowe wykonanie Colina Firtha, za to na uznanie zasługije jak najbardziej Geoffrey Rush

Lubię ten film za klimat, ciekawy temat i fajną grę aktorską. Nie wiem czy film zasłużył na Oscara, nie znam się na tym, jednak z całą pewnością wiem, że zasłużył by leżeć na półce wśród moich ulubionych filmów. :)

To jest film dla inteligentnych ludzi, ktoś kto szuka głupich gagów czy jakiejś taniej historyjki z kina klasy B niech sobie daruje. Trzeba też znać specyficzny brytyjski humor. Ja osobiście film oceniam na 10. Naprawdę rewelacja. Świetna rola Colina Firtha - bardzo naturalnie, bez sztucznego, natrętnego udawania. Bardzo przyjemna muzyka, szczególnie główny motyw. Dla niektórych ludzi oczywiście jest nudny. Jeżeli więc chcecie mocnych wrażeń to idźcie na Incepcje. King's Speech nie jest dla każdego.

a ile, według ciebie, trzeba punktów IQ, zeby zrozumiec, ze gosc sie jąkał i przestał?

nie oczekiwałam od tego filmu mocnych wrażeń tylko uczuć, emocji, powagi, moze nawet troche patosu, a gówno, za przeproszeniem dostałam

inteligencja to nie tylko wspolczynnik IQ potrzebny do rozgryzania filmow o skomplikowanym przekazie :) a jesli z tego filmu "wynioslas" jedynie gowno to zazdroszcze wrazliwosci. pozdrawiam

wybacz, beznadziejny Colin nie wpływa na moją wrażliwość.

A mi właśnie tego specyficznego brytyjskiego poczucia humoru zabrakło. Bo czy można nazwać szczytem wyrafinowanego żartu sceny w których król w celach ćwiczebnych klnie jak szewc?

to ze krol klnie jak szewc to nie byl brytyjski humor. W tym filmie byl mocno ukryty i sceniczny. Nie polegal tylko na slowach ale rowniez na samej mimice glownie Rusha. Nie zgodze sie z Toba izolator, film coprawde nie jest wybitny ale jest głęboki i wieloaspektowy. Podejscie krola do zwyklego czlowieka itd itd. ja mu dalbym 7/10 ale za wspaniala kreacje Lionela dostanie 8

Najwidoczniej na seans powinnam zabrać lupę żeby dostrzec ten ukryty humor :)

ehhh nie lupe tylko zwroc uwage na aktorstwo po obejrzeniu po raz drugi filmu stwierdzam ze jest on kiepski ale humor wciaz zauwazam :))