Biorąc pod uwagę popularność tego filmu, liczbę nagród i ten cały lans miałem nadzieje na coś pokroju "Rain man" lub chociaż "Slumdog. Milioner z ulicy" a tu zawód na całej linii. Film w mojej skromnej opinii jest nudny i mało wciągający z trudem wytrwałem do końca. Chociaż trzeba przyznać, że gra aktorów (Colina w szczególności) stoi na mistrzowskim poziomie. Mam również wrażenie, że nie jestem osamotniony w tej opinii a inni po prostu nie chcą wychodzić przed szereg i dopasowują się do reszty. "Incepcja" niezasłużenie przegrała w gali Oskarowej co w dużym stopniu przyczyniło się do wszechobecnych, lecz nieuzasadnionych pochwał. Na szczęście chociaż Filmwebowcy ją docenili zasłużone 13 miejsce w rankingu. Jeśli ktoś ma inne zdanie niech napisze co go tak bardzo zafascynowało i zachwyciło w tym filmie bo ja tego nie rozumiem czekam na odpowiedzi
Tzn, mi się wydaje że na pewno nie można powiedzieć o tym filmie że jest słaby, nudny, czy mało wciągający. Ogląda się go w zasadzie świetnie, trzeba sobie tylko zadać pytanie czy rzeczywiście jest takim cholernym arcydziełem? Dobry film, genialnie zagrany, ale dużo brakuje by nazwać go arcydziełem. Przereklamowany, na pewno.
Nigdy nie byłem zwolennikiem angielskiego humoru. Cóż, podobno znam się na żartach ale nic mnie nie drażni, jak robienie ich na siłę, a to właśnie widzę w omawianym filmie.
No jasne, że Incepcja powinna wygrać. Nikogo przecież nie obchodzi film historyczny o jąkale i jego osobistym problemie podczas gdy mamy dzieła z głębokimi i filozoficznymi efektami specjalnymi.
To spokojny film, nie będzie próbował wydusić z ciebie łez na siłę. Uważam, że King's Speech był bardzo szczerym i dobrze nakręconym filmem. Nie jestem ekspertem historii ale z tego co wiem w miarę dobrze obrazuje osobiste problemy Jerzego i jego relacje z terapeutą. Dziwi mnie że w ogóle porównujesz Incepcję do king's Speech. To zupełnie różne filmy. Incepcja to kino czysto rozrywkowe, z interesującym pomysłem (podobno skradniętym), świetnymi efektami i akcją, ale nie ukrywajmy - płytką i pozbawioną głębszych treści fabułą. To po prostu dobre fajerwerki. King's Speech, jak mi się wydaje, jest gestem uznania i podziwu twórców dla Jerzego i jego wysiłków. Film ma raczej przewidywalną i tradycyjną fabułę, ale jest dobry. Incepcja, Czarny Łabędź i Głos króla nie są filmami przełomowymi i mam wrażenie, że być może zupełnie inne dzieła powinny stanąć na podium, ale nie mogę nikogo typować, więc może po prostu był to nie nowatorski rok. Mimo to naprawdę nie widzę niczego w czym incepcja mogła by przebić kings speach. Aktorstwo i fabuła na pewno były lepsze.
Porwałam się na ten tytuł, gdyż spotkałam się z opinią, że jest on o wiele lepszy od "Królowej", którą oceniałam bardzo wysoko. Zawiodłam się. Może nie dałam mu tak niskiej oceny jak autor tematu ( bo moim zdaniem nie był aż tak nudny ), ale przyznaję, że nie jest to arcydzieło i że nie zasługuje na taką liczbę nagród, w tym oscarów. Film biograficzny, a historia w nim przedstawiona jest tak bajkowa i przekoloryzowana, że z dramatu tworzy się groteska. Humor wciskany na siłę, może z raz się uśmiechnęłam. Gra aktorska dobra ( mam tu na myśli głównie pana Firtha, bo reszta wypada przy nim blado ). Muzyka była całkiem niezła, tylko dlaczego jej tam tak mało? Ogółem, film do obejrzenia tylko na jeden raz.
6/10
Jeżeli ktoś szuka w kinie wartkiej akcji, to rzeczywiście może być zawiedziony. Ale nie jest to żaden wyznacznik jakości filmu. Tutaj mamy do czynienia z dramatem opartym na faktach, którego rdzeniem jest psychologiczna przemiana głównego bohatera. Może sama fabuła nie wgniata w fotel, ale gra aktorska na pewno.
A "Incepcja", to wydmuszka, tyle że dobrze zrobiona.
Za co te oskary!!!! ja również, tak jak autor tematu, nastawiłem się na rewelacyjny film, w końcu od groma oskarów. A tu lipa jak 150, kto rozdaje te oskary. Ten film to porażka. Jest nudny, trudno dojechac do końca. Nawet muzyka jest słaba. Odbieram wszystkie oskary a docód z filmu nakazuje oddac na cele dobroczynne a producentów wsadzic przykładnie na miesiąc do więźnia.
Ciekawość filmu nie opiera się tylko na wybuchających samochodach, pościgach i innych elementach akcji. Filmy w których z pozoru nic efektownego się nie dzieje, czasem potrafią przykuć do fotela i nie pozwolić widzowi nawet mrugnąć. Film miał parę zabawnych scen, ale poza tym był nudny. Patrząc ogólnie na fabułę nie wydarzyło się praktycznie nic. A tak poza tematem, cieszę się że nie pochodzę z krajów anglojęzycznych, bo pewnie bym sobie strzelił w łeb czekając aż główna postać się wysłowi XD
no cóż, rzecz gustu. ja uważam że to fantastyczny film i nie nudziłem się na nim nawet przez jedną sekundę.
Mi tam się bardzo podobał i wciągnął mnie. Być może dlatego że jestem bardzo uczuciowa i bardzo przeżywam filmy. No cóż każdy ma inny gust...
Ja też poniekąd zawiodłem się na tym filmie, ale i tak uważam, że jest przyzwoity. Nie zgodzę sie z pochwałami dla Firtha i Oscarem dla niego - jeśli iść za decyzją Akademii, to równie dobrze statuetkę powinien dostać też Geoffrey Rush. Sam film jednak zacny i solidny, nie ma w nim zapierającej akcji, seksu i przemocy, jest jednak na swój sposób ciekawy, tak jak ciekawe były np. "Okruchy dnia" z Hopkinsem.