Trzymam kciuki za ten film , powinien dostać co najmniej cztery statuetki. to co mnie ujęło najbardziej, to gra Heleny Carter- bądź co bądź - towarzyszącej Geoffreyowi,a mimo to "tworzącej" wizerunek swojego męża. Poza tym, doskonałe dialogi i niebanalny problem, połączony z problemem historycznym... naprawdę cudeńko:)