Bez porównania gorszy od książki - w sumie żadne to zaskoczenie. I mimo, że to takie czasy,
taki styl, taka historia, że wszystko dzieje się powoli, w swoim tempie, to jednak książka
daje pole do popisu wyobraźni, film natomiast nie daje.
Nie polecam fanom książki. Film długi opowiedziana została tylko połowa historii, myślę że
w tym czasie spokojnie dałoby się opowiedzieć i drugą kosztem tych nostalgicznych scen
rozmyślań.
Zgadzam się zupełnie. Z resztą dla mnie jest tylko serial z 2006 roku. I nawet jeżeli uwielbiam Michaela Fassbendera to jako Rochester nie spełnił moich oczekiwań. W moich wyobrażeniach występuje tylko Toby Stephens :) Co do samej Jane, Mia nie pasuje. Nawet nie jestem w stanie sprecyzować dlaczego ;p
Kocham książkę i byłam pełna obaw co do filmu. Niestety wszystko się potwierdziło. Wiem, że produkcja: Wielka Brytania, ale mimo to film dla mnie zbyt amerykański! Bohaterzy spłyceni do granic możliwość. Nagle już się kochają, a większość filmu do tego momentu poświęcono na jej dzieciństwo i pobyt u St.Johna. Wiadomo, że 1,5h to mało, żeby opowiedzieć tak złożoną i szczegółową historię, ale moim zdaniem twórcy skupili się nie na tym co trzeba...
W sumie nie wiem, jak ocenić, bo jeżeli chodzi o ekranizację to słaby, ale film sam w sobie nie jest zły - scenografia, kostiumy, wszystko stanowiło jakąś spójną całość... niech jednak będzie 5/10 i może odechce im się robić niepotrzebne ekranizacje, kiedy jest wersja, która jest rewelacyjna! :)