Charlotte była zwyczajnie brzydsza, przez co lepiej pasowała do roli. Ale Mia podobała mi się o wiele bardziej.

obejrzałam serial BBC z 2006 roku - powiem wam, że w porównaniu do serialu Jane i Mr Rochester z tej ekranizacji to mega drewniaki

Charlotte Gainsbourg definitywnie nie porywała w roli Jane.
Mia potrafi grać fenomenalnie! Wspaniały talent, diament w Hollywood!
Michael Fassbender i Mia zostali świetnie dobrani powierzchownością mimo, że nie nie od razu można to stwierdzić znając powieść Charlotte Bronte.
Fabuła filmu odbiega od książkowego pierwowzoru miejscami mocno i może dzięki temu udało się stworzyć nową jakość której nie sposób porównywać do literackiego pierwowzoru bezpośrednio. W tej ekranizacji zdecydowanie widać że bohaterka tytułowa jest jednocześnie główną. Nikt i nic nie ma mocy by ją przyćmić w tej kreacji! Jestem zachwycona tym filmem mimo że nie gustuje w tym gatunku.

Zgadzam się. Obejrzałam trzy ekranizacje (1996, 2006, 2011) i stanowczo para Ruth Wilson i Toby Stephens jest moją ulubioną - najbardziej przekonywującą. W ogóle tamtą ekranizację cenię najwyżej.
Mimo, iż film z 2011 ma "oryginalną chronologię" i jest bardziej dopracowany jako widowisko (ujęcia, scenografia), to autorom nie udało się ukazać tej "cienkiej nici porozumienia" między głównymi bohaterami.
I wydaje mi się, że jest to bardziej wina Mii a nie Michaela. Prócz dwóch scen, była zbyt drętwa (jeśli porównać z książkowym pierwowzorem).