PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=546931}
7,1 45 tys. ocen
7,1 10 1 45288
6,3 22 krytyków
Jane Eyre
powrót do forum filmu Jane Eyre

Fajny film... Coś z pogranicza ,,Dumy i uprzedzenia'''....
Godny polecenia, nie pozwala się nudzić....

Jedynie koniec filmu budzi mój niedosyt... zbyt szybko, zbyt mało namiętności jak na ROMANS...
Surowy klimat :) Ale bardzo pozytywny odbiór....

ocenił(a) film na 7
woman_angel

Jeśli chcesz więcej namiętności, to obejrzyj sobie ekranizację BBC, jest to miniserial. W moim odczuciu najlepszy jak do tej pory.

ocenił(a) film na 7
woman_angel

Miniserial BBC może nie jest tak pięknie nakręcony, ale faktycznie: broni się, choć nie jest mistrzostwem świata. "Jane Eyre" Fukunagi to mimo niesamowitych zdjeć, klimatu, kostiumów jest naprawdę kiepski. Twórcy zbyt dosłownie chcieli oprzeć się na ksiażce, choćby w dialogach. Uszy bolą od tych potoczystości, od tych melodramatycznych monologów Rochestera który ujawnia swoje sekrety. Biedny Fassbender, uwielbiam jego aktorstwo, ale tu widać było, że granie Rochestera sprawiało mu niemal fizyczny dyskomfort :) Rola napisana źle, poprowadzona źle, zagrana źle. I to schrzaniło urok filmu.

woman_angel

Absolutnie się zgadzam jeśli chodzi o niedosyt końcowy. totalnie mi brakuje jeszcze jakiejś sceny, przypieczętowania dobrego zakończenia.może jest taka scena, jak np. w Dumie i uprzedzeniu z 2005 roku?
poza tym faktycznie jakoś mało jest chemiii między bohaterami, co ja mówię, mało jest jakiejkolwiek interakcji.[nie mówię, że jej nie ma. i to nie tylko w odniesieniu do głównych bohaterów, w ogóle wszyscy mało ze sobą rozmawiają. trochę się, patrzą smutno w kamerę i nic się nie dzieje.] i jakoś tak sztywno mówią-brakuje mi słowa, żeby to dobrze opisać...tak kwadratowo.
poza tym, aż sprawdziłam, Ruth Wilson była tylko 2 lata starsza od Wasikowskiej, kiedy grała Jane a mimo to jej postać jest dwa razy bardziej dojrzałą i pewna siebie-może sprawia to też różnica w wyglądzie obu aktorek, ale Jane kojarzy mi się tylko z małą panienką, a nie dorosłą kobietą. ponadto na początku znajomości Jane i Rochestera bardzo kiepsko był zaznaczony upływ czasu, jakby od spotkania do zakochania minął jeden dzień, a to przecież nie mogło tak być, bo oni się muszą poznać lepiej... a wystarczyłaby jedna scena więcej, nawet przebitka, zamiast dwukrotnego pokazania mometu po ucieczce Jane.
za to dwie sceny były cudowne: rozmowa J&R pierwszego wieczoru i nocą po ślubie-dodatkowa myśl: kto teraz mówi do ukochanej osoby, że chce jej duszę? ach! i początek też był niezły, podoba mi się pomysł ze wspomnieniami.
Judi Dench jest niezla
i jeszcze: ile czarów, duchów, elfów, zjaw jest w tej historii!