Film byłby dobry, gdyby nie aktorka grająca główną rolę. Jest za ładna. Książkowa Jane nie grzeszyła urodą i jest to ważny element tej historii. Tu mamy śliczną aktorkę i przystojnego Rochesera, których rozmowa o wzajemnym braku urody wychodzi na parodię.
Myślę, że w zwykłym liceum taka pani uchodziłaby za ładną, choć jako gwiazda hollywoodzka po przeróbkach faktycznie nie robi piorunującego wrażenia na tle innych. Ale pamiętajmy o jakich czasach mówimy, w XIX wieku z braku kosmetyków i innych współczesnych sposobów poprawiania urody dzisiejsza przeciętna wtedy uchodziłaby za piękność. Więc jeśli autorka napisała, że Jane jest brzydka to naprawdę taka była :) Wasikowska bije mnie po oczach zwłaszcza w porównaniu z panią Reed, która w filmie urodą nie grzeszy, a powinna.
Zgadzam sie z Baphomet. Według mnie Wasikowska nadaje sie do tej roli , jest zupelnie przecietna w tym filmie.
Niestety to prawda, ale ciężko polemizować z narzuconą wizją hollywoodzkiego filmu.
Na prawdę brzydcy ludzie nie mają wstępu do filmów wysokobudżetowych (chyba, że role charakterystyczne), jeśli wysoki pieniądz stworzył film, zyski wysokie przynieść też musi, ważne więc by aktor- amant był przystojny,, a kobieta też brzydka być nie może.. Na przystojniaka do kin ciągną rzesze kobiet czyli masa sprzedanych biletów!
Ale dobór ról i tak nie jest beznadziejny, obydwoje mają ciekawą urodę, nie taką oczywistą jak Bradzio Picio czy Andżi Żoli ;)
Oj, to chyba Zapiekanka nie zna ładnych kobiet, nie mówiąc juz o pięknych. Aktorka jak strzał w 10. Piękna to jest w serialu BBC z 2006, jak na tamte lata to by była Pięknością Świata, również i teraz spokojnie mogłaby to miejsce zdobyć. Równie "piękna inaczej" jest francuzka aktorka w ekranizacji Jane z 1996. Chociaż bardziej do ekranizacji pasują te nieurodziwe aktorki, to ja jeśli mam tylko wybór wolę przyjemna twarz. Nie chodzi o to, że to płytko tak oceniać, że tylko szczęście należy do urodziwych, nie, nie, ale jak każdy człowiek kieruję zwrok ku pięknu, czy to uroda człowieka, czy piękna rzecz, krajobraz, muzyka ... To co piękne, przyciaga uwagę, ale owszem, osobowość biezrze górę !!! - najlepiej gdy jest idealnie: uroda i porządny charakter !!! Owsze i mroczne kajobrazy, nieregularne kształty, nietypowa uroda przyciągaja jak magnes. Wszystko zależy od środka. Chętnie zobaczę tą ekranizację, pomimo, że ta aktorka mi przeszkadza.
A moim zdaniem jednak Mia Wasikowska jest piękniejsza. ;) Ruth Wilson jest owszem piękna również (szczególnie na koniec ostatniego odcinka jest to fizycznie podkreślone), ale głównie dzięki fryzurze i charakteryzacji w serialu ma "przeciętny" wygląd. Ma specyficzny kształt ust, jej górna warga często odwracała moją uwagę, taka dziubkowata troszkę. ;D
Dodam jeszcze, że aż zachichotalam kiedy Fassbenderowy Rochester powiedział, że żadne z nich nie jest urodziwe. ;)
Mia jest zdecydowanie piękniejsza. Przede wszystkim ma bardziej szlachetną, nieco eteryczną urodę. Ruth Wilson też oczywiście nie jest brzydka ale bardziej pasuje do grania chłopki niż wykształconej guwernantki. Mia szczególnie podobała mi się w filmie "Wszystko w porządku" a może jeszcze bardziej w "Oporze" (Defiance). W Jane Eyre te dziwne fryzury trochę ją oszpecały chwilami.
Ja zwróciłabym jeszcze uwagę na Rochesera, w książce też urodą nie grzeszył. Z tego, co pamiętam był on niezbyt urodziwym, niskim panem w średnim wieku. Aktor grający główną rolę może do najpiękniejszych nie należy, ale brzydki też nie jest:)
Może nie do najpiękniejszych w klasycznym sensie, ale do najseksowniejszych tak. ;)
Już właśnie miałam protestować przeciwko stwoerdzeniu, że Michael Fassbender do "najpiękniejszych nie należy". Damn gdyby wszyscy byli tacy brzydcy jak on:D
Popieram zdecydowanie xD też się właśnie miałam zbulwersować na to absolutnie nieuzasadnione sformułowanie ;p
:) Mia i tak była poważnie "oszpecana" makijażem- widziałam urywki z planu, m.in. rozjaśnianie oprawy oka ( co nadało jej taki trochę "świński" blond wokół oczu:)) Rzeczywiście aktorzy są zbyt urodziwi ale to właśnie Wasikowską widziałam w roli Jane a nie, jak wstępnie zakładano, Ellen Page. Mia pasuje tu idealnie.
To fakt, Jane z serialu(2006) jest bardzo brzydka,wyglada jak kaczka, a w tym filmie ta dziewczyna jest bardzo przecietna,moze i nawet ladna,to rzecz gustu ale w kazdym razie o niewyrozniajacej sie urodzie
Mia może i była troszkę "za ładna" do tej roli, ale nad "odpowiednio brzydką" Ruth Wilson miała tą przewagę, że była młodziutka, tak jak książkowa Jane. Kiedy kazałam mojej mamie określić wiek Wilson w serialu z 2006, strzeliła trzydziestkę ;)
Milkaway, zgadzam się w 100 %. Ten głos... ;)