Nie oczekiwałem, że ta część przebije wcześniejsze, bo poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko, ale liczyłem, że przynajmniej zachowany będzie poziom i powstanie dobra produkcja. Niestety, ale ten film to spore rozczarowanie. Naciągana fabuła, słabo zarysowane postacie drugoplanowe, drętwe aktorstwo...Plusami są: realizacja, sceny walki, pościgi oraz wątek dotyczący inwigilacji obywateli. Cała reszta jest mocno naciągana i niepotrzebna moim zdaniem. Zawsze siłą tej serii była mocna fabuła i wyraziste postacie drugoplanowe - tutaj tego nie mamy. Matt i reżyser zarzekali się, że jeśli wrócą do kręcenia to tylko z dobrą historią i nie dla pieniędzy :)
Niestety, ale w tej części nie ma pomysłu na nic poza wątkiem związanym z inwigilacją.
1. Nie zostało wyjaśnione co Jason robił przez te wszystkie lata od ostatniej części.
2. Nicky włamuje się do tajnej bazy danych, wykrada informacje dotyczące programów i potem daje znać Jasonowi, że wpadła na akta jego ojca - marne rozpoczęcie i ewidentny brak pomysłu na poprowadzenie fabuły.
3. Heather Lee jest kopią Pameli Landy - obie nie wierzyły w to, że Jason jest zbuntowanym agentem, pomagały mu oraz dawały kredyt zaufania, wierząc, że ma dobre intencje.
4. Aktorsko jest dramatycznie. Praktycznie wszyscy mają twarze bez wyrazu, zachowują się jak roboty, które nie odczuwają emocji. Jedynie Riz Ahmed i Vinzenz Kiefer (epizod) coś tam się starali, ale to za mało mając w pamięci wcześniejsze części cyklu.
5. Wcześniejsze części były bardzo dynamicznie, a tutaj miejscami jest za statycznie, co tylko powoduje niepotrzebne dłużyzny i nuży widza.
6. Tommy Lee Jones i Alicia Vikander kompletnie nie pasują do tego filmu.
Gdyby zamiast nich obsadzić aktorów, którzy mieliby dobrze napisane role (niepowielające bohaterów z wcześniejszych części) i zagraliby wyraziście to film miałby szansę się obronić.
Uważam, że ta część powstała na szybko byle tylko odciąć kupony od rozpoznawalnej marki. Mierna fabuła, powielanie schematów z wcześniejszych części cyklu po najniższej linii oporu...Zero jakiegokolwiek pomysłu na nadanie serii świeżości. Nawet Dziedzictwo stawiam wyżej.
Jason Bourne to gniot. RIP. Kolejnej części z Mattem już nie sprawdzę, bo będzie to tylko strata czasu.