Najsłabszy z całej serii.
Nudny, przewidywalny i do przesady korzystający z tego co charakterystyczne w filmach o Bournie. Czyli kolejne przekręty rządowe, kolejny program, kolejni zabójcy itd... Nawet trzęsąca się kamera, która towarzyszyła Bournowi w scenach walk i czasem podczas pościgów tutaj jest obecna non stop do porzygu. Poważnie, Jason gada przez telefon, a kamera napier#%@...
Z nowości mamy wątek hakerski, który jest do bólu przelatany + w tym filmie wynikają z niego nielogiczne głupoty. Raz masz wrażenie że mają kamerę w dupie każdego przechodnia, za chwile Bourne im znika :) Kasują mu dane z komputera za pomocą komórki itd. W ogóle mam też wrażenie, że zawsze niezwykle inteligentny Jason Bourne z okazji 4 części filmu nieco zgłupiał.
Do tego Vikander, której postać mnie po prostu drażni.
Jako fan filmów i jeszcze większy fan książek (które z filmem mają bardzo mało wspólnego) radzę, żeby zbyt dużo po tym filmie się nie spodziewać.
Podpisuje się 4 łapami pod opinią. Zwykle w filmach przereklamowuje się zdolności hakerskie, ale to co tutaj pokazali to nawet CSI przebija.
Do tego ta niekonsekwencja. W 2 minuty nie zdołał uciec motocyklem od składanej snajperki? Nie mogą go znaleźć, a agentka wysyła mu wiadomość, potem znowu telefonu nie mogą namierzyć. Mają wszystkie kamery a po akcji nikt nie sprawdza jak zgineli ich własni agenci?
Siedziałem i miałem ochotę oczy sobie wydłubać.
Co do Vikander jej postać w tym filmie może faktycznie trochę dziwna ale ona sama zagrała całkiem ok mi się tam na nią bardzo miło patrzyło bardzo ładna kobieta.