zamówiłem wczoraj w multikinie u kasy bilet na "jeźdźca bez nogi" a babka sprzedała mi bilet wstępu na ten oto chłam, amerykański kicz i do tego z dubbingiem. Jestem rozczarowany, ponieważ po ok. 30 minutach film nie miał nic ciekawego do zaoferowania. Jedynie ostatnie sceny walki na pociągu w akompaniamencie z muzyką Hansa Zimmera zaciekawiły moje wybredne oczy.
Średniak, który powiela wszystkie wcześniejsze schematy westernów. 5/10