16% pozytywnych recenzji nie wróży nic dobrego, może być gorzej nawet od 4 części piratów. A szkoda, bo Verbinski to porządny rzemieślnik, i w Rango już udowodnił że czuję się dobrze w gatunku. Wygląda na to że
żaden dobry reżyser nie ma szans na sukces gdy robi film dla Bruckheimera.
Tyle dali krytycy, a użytkownicy to już inna bajka. Użytkownicy ocenili go na 80/100 podczas gdy krytycy na 65/100, czyli nie znowu aż tak fantastycznie. Tak czy siak, coś musi być w tym że średnia Lone Rangera na IMDb spada w tak gwałtownym tempie (już tylko 6.6, a przewiduje że może spaść poniżej granicy 6) a na metacritic czołowi krytycy dali tylko 37/100- dla porównania, inne gnioty od Disneya/Bruckheimera, np. Uczeń czarnoksiężnika, dostał 46/100. Ale może to nawet dobrze że te oceny są takie niskie, przynajmniej utemperowały mój zapał a wiadomo że najlepiej do filmów podchodzić bez większych oczekiwań.
Warto poczytać te wszystkie krytyczne recenzje i wiadomo dlaczego jest taka krytyka. Ja do kina idę na 100%
W USA Lone Ranger to ikona i każde odstępstwo od jedynej słusznej drogi przedstawienia jego historii jest posądzane odstępstem od wiary. W Europie patrzą na film bez emocjonalnej optyki i oceniają tak jak każdy inny film, wg Empire wygląda dobrze:
http://www.empireonline.com/reviews/review.asp?FID=135308
Trzeba będzie samemu ocenić.
Dokładnie. Amerykanie oceniają takie filmy subiektywnie, pod kątem własnej popkultury/ kultury. Dlatego chociażby kino superbohaterskie na miarę XXI w. na podstawie ich ukochanych komiksów cieszy się u nich tak dobrymi opiniami (Avengers, Dark Knight, Iron Man), a "zamach" na amerykański klasyk, jak "Wielki Gatsby" w wizji Lurhmana wręcz przeciwnie.
1) Opinia jest ZAWSZE subiektywna.
2) Recenzje ze Stanów nie wytykają filmowi odstępstw od oryginału, tylko jego ton - reklamowany jako film twórców 'Piratów' ze znaczkiem Disneya, reklamowany humorystycznymi wstawkami sugerującymi kino i dla młodszych widzów, podczas gdy faktycznie film skacze między komedią, dramatem, horrorem i akcją, nie potrafiąc zdecydować się czym właściwie jest (SPOILER! Sceny ludobójstwa i wyniszczenia plemienia pomieszane z dowicpami; film teoetycznie skierowany do młodzieży, a w jednej z otwierających scen główny wróg wycina komuś serce, po czym je zjada KONIEC SPOILERA!). Nie mówię, że kilka gatunków w jednym filmie to złe rozwiązanie, ale powinno to wyglądać tak: film akcji, ale tylko z okazjonalnymi wstawkami komedii czy horroru. Montowanie w jeden film fragmentów wyglądających jakby były wyrwane ze zgoła różnych produkcji zawsze kończy się źle i Jeździec Znikąd jest tego przykładem. Mnie recenzje przekonały, żeby na to nie iść, bo jak film jest o wszystkim, to znaczy że jest o niczym.
Dokładnie, chociaż to też tylko jedna z wytykanych wad. Oprócz tego, przesada w ilości i długości scen akcji, które podobno najzwyczajniej męczą, no i prosta fabuła która stara sie nie być prosta. Miałem zamiar iść na film, ale też chyba odpuszczę.
Pisząc "subiektywnie" miałem raczej na myśli zbiorowo, ogółem jako nacja amerykańska. To, że recenzje ZAWSZE są subiektywne nie neguję. "Jeździec" od początku atakował raczej w widownię 12-30 lat, tak jak "Piraci" i "Rango" Verbinskiego, którzy mogą stanowić wytyczną stylu kina tego reżysera. On robi obrazy dla młodego nie najmłodszego odbiorcy i ludzi 20 +, lubi przygodę, fantasy, akcję i czarny humor. Więc skąd to zaskoczenie u Ciebie? Dubbing filmu aktorskiego w dzisiejszych czasach staje się już niestety normą, a nie oznaką, że film jest dla najmłodszych. Z kolei fakt, że "Jeździec" jest multigatunkowy przypisać można już tylko wizji reżysera i scenarzystów. To ich film, to oni mają prawą nadać mu kształt, jaki sobie założyli, a nie słuchać publiki i "krytyków" , którzy sugerują, że ten film powinien wyglądać tak i tak. Inaczej jacy by z nich byli artyści. A że zwiastuny sugerują coś innego i nabierają widza? Toż to żadna nowość. Trailery mają pokazać to co "fabryka ma najlepszego do zaoferowania" w 2, 3 minuty, tak, żeby zachęcić widza, wyciągnąć z niego kasę, nie go zniechęcić. All in all, opinie ogółu i "krytyków" z porali filmowych nie pokrywają się w 100% z gustem 1 człowieka, stąd film trzeba zobaczyć i ocenić samemu. W kinie a jak koś nie chce ryzykować kasy, to niech korzysta z innych źródeł. Jego wola. Ja na film się wybieram. Stracę te 20 kilka zł-trudno. Nie po raz pierwszy tego lata.
Nie zaskakuje mnie mieszanka gatunków, raczej to, że wg opinii krytyków wyszło to tutaj znacznie gorzej niż w 'Piratach' i to jest dla mnie zaskakujące (sam uważam wszystkie części oprócz 'Czarnej Perły' za silne średniaki). Recenzje wskazują, że tym razem panowie filmowcy 'przefajnowali' i w sumie wszystko słabo trzyma się kupy.
Co do tego, jak jest reklamowany film: powiem tak - zazwyczaj nie zwracam uwagi na opinie krytyków, bo jeśli nakręcę się na jakiś film albo czuję, że może mi się podobać, to idę na niego niezależnie od tego, co powiedzą inni (np. wiedziałem, że pójdę na Kac Vegas 3 bo lubię tę serię - a że film kompletnie mnie zawiódł, mogę winić tylko siebie). Tym razem jednak nie przekonało mnie nic - materiały promocyjne były wręcz zniechęcające. Tytułowy bohater w cieniu swojego pomocnika ('bo to Depp' itd. - którego uważam za dobrego aktora, ale nie na tyle, by mu budować ołtarzyki), informacje o problemach produkcji i scenariusza nie nastroiły mnie optymistycznie. A zawsze, gdy mam wątpliwości co do jakiegoś filmu, wolę jednak sprawdzić recenzje (tak było w przypadku World War Z, ale opinie na RT zachęciły mnie do pójścia do kina - i, nie powiem, film wyszedł OK). Tak jest teraz, a widząc oceny The Lone Ranger szybujące w dół i cokolwiek mierne wpływy z kin, nie tylko ja tak myślę.
PS. Miło podyskutować z kimś, kto - mimo odmiennego zdania - nie wyzywa od razu od 'kretynów' i 'hejterów' :)
Czy lepiej widzom, którzy ten film ocenili na takim samym poziomie?
Czymś się trzeba kierować, jak nie masz kasy na wszystkie nowości;)
W dzisiejszych bajkach jest więcej nawiązań do kinematografii i kultury niż w niejednym filmie, Disney już od 10 lat nie robi filmów tylko dla dzieci i tylko pod dzieci.W sumie nigdy tego nie robił
Disney od lat robi animacje z przesłaniem, Pixar skupia się na oklepanych historiach w nowej szacie graficznej. Niestety te bajki nie mają ducha, takiego jak miał Bambi, Dalmatyńczyki czy Zakochany Kundel
Nie mają ducha? Ducha czyli co? A bajki Disneya mają - według Ciebie - bo oglądałeś je w dzieciństwie i masz do nich sentyment? Nie wiem nie wiem.
A bajki disneya są i zawsze były tylko dla dzieci. Nie ma w nich nic, oprócz banalnego przesłania. No i czasem są urocze, jak to bajki dla dzieci. Natomiast animacje Pixara SĄ przełomowe, wyrafinowane, i przede wszytskim pomysłowe. Nie ma w nich żadnych oklepanych historii o których piszesz. No może oprócz Aut które i tak powstały pod znacznym wpływem Disneya.
Owszem Pixar robi więcej i lepiej, ale to Disney miał najlepsze bajki sprzed 2000 roku
Jaka zmiana zdania? przecież nie stwierdziłem,że Pixar robi filmy z przesłaniem
Już bez podniety WALL E i UP, to po prostu filmy, które zostały przyjęte wśród krytyków, ale nie są jakieś super wybitne, po prostu poruszają problemy, które rozumieją bardziej dorośli, a nie są jakimś krokiem milowym w kinematografii i animacji