zwłaszcza ten na filmwebie. Kojarzy się z jakąś ckliwą komedyjką i z takim nastawieniem poszłam do kina. Niepotrzebnie, bo bardzo mile zostałam zaskoczona. Była jakaś chemia między Anne i Jimem. To było widać. Film nie był przesłodzony, nie za długi, ciekawy. Chyba jedna z lepszych komedii w tym roku po "O północy w Paryżu".
Nie zgodzę się, bo plakat ten jest wystylizowany na artystyczny, w stylu niektórych zdjęć analogowych, a z ckliwą komedyjką bardziej kojarzą się plakaty w stylu tych wszystkich polskich, jak ten z "Baby są jakieś inne" czy jak to się zwało.
Też się nie zgodzę, bo właśnie przez moje zainteresowanie świetnym plakatem najpierw przeczytałem książkę, a teraz planuję zobaczyć film. Oczywiście mowa o oryginale z taglinem "One Day", bo nie wiem komu przeszkadzała biel napisu i w polskiej wersji wstawił ten beznadziejny różowy i żółty, w każdym razie, ten ktoś nie popisał się wyczuciem estetyki.