Niewiele jest filmów, do których lubię wracać. Często mam tak, że obejrzę jakiś film, spodoba mi się,
ale nie mam ochoty oglądać go ponownie. Szczęśliwie "Jeden dzień" należy do filmów tej pierwszej
kategorii. Nie wiem w czym tkwi jego wyjątkowość. Może w moim marzeniu przeżycia czegoś
podobnego. Może w tym, że lubię romansidła i wyciskacze łez. Może jedno i drugie, i coś
jeszcze.
Filmem tym jestem po prostu zachwycona. Cieszę się, że nie kończy się on na smutnym akcencie
śmierci głównej bohaterki i rozpaczy Dextera, a cofnięciem się do początków ich znajomości, co
przywraca uśmiech na twarz oglądającego. :)
Zgadzam się, jeden z tych filmów do ktorych che sie wracac ;) a czytałas ksiązke?
Polecam tez 'Malowany welon' jesli nie widzialas ;)