...film miałby o wiele niższą ocenę...ekranizacja straciła gdzieś tą magię a może poprostu moje oczekiwania po przeczytaniu książki względem filmu były zbyt wielkie...
Zabrakło moim zdaniem wielu wątków, niektóre zostały spłycone,gdybym nie znała historii Dexa i Em film byłby dla mnie troszkę niezrozumiały i nijaki.
Podczas oglądania, w momencie feralnej przejażdżki Emmy zaczęłam się śmiać,ta scena wyszła jakoś tak nienaturalnie.
Na plus filmu piękne zdjęcia ,ścieżka dźwiękowa i klimat.
Wszystko to wyróżnia "One Day" na tle innych filmów.
W porównaniu z ekranizacją "Something Borrowed" twórcy "One Day" wyszli obronna ręką.
Po obejrzeniu traileru byłam przekonana że film ocenie na 10, po obejrzeniu filmu daję lekko naciągane 8.
mam identyczne odczucia, wystawiłem nawet ocene 7. Filmu naprawdę nie da się porównać do książki, ale myślę, że gdybym jej wcześniej nie przeczytał to ta magia w filmie by była.. nie można mieć wszystkiego, mimo wszystko warto obejrzeć : )
Po waszych komentarzach zastanawiam się czy powinnam przeczytać książkę zanim udam się do kina. Na początku tak właśnie zakładałam że najpierw przeczytam książkę a potem zobaczę film. Ale podobnie jak wy zakochałam się w zwiastunie filmu i byłam przekonana że dam 10. Na razie jeszcze nie widziałam filmu.
Ale zastanawiam się co byście mi doradziły. Czy lepiej przeczytać najpierw książę, a potem iść do kina, czy odwrotnie.
ja też miałam takie plany, ale poczytałam trochę recenzji zarówno książki jak i filmu i stwierdziłam, że najpierw obejrzę film
ostatecznie przeczytałam 4 rozdziały z książki i cieszę się że nie przeczytałam więcej, bo bym zawiodła się na filmie :) Muszę przyznać że Nicholls (autor książki i scenarzysta) niemal dosłownie potraktował zekranizowanie książki. Większość dialogów jest żywcem przepisana z książki. Tak więc cieszę się że widziałam film, na którym świetnie się bawiłam, a teraz zabieram się do czytania książki :)
O książce dowiedziałam się, kiedy moją uwage przykuł parę miesiecy temu plakat do filmu. Przeczytałam ją raptem dwa dni temu (tak, jestem szalona, ale czekałam na wydanie z okladką filmową!) i teraz, przeczytawszy Wasze opinie, nie wiem czy powinnam iść już marszem do kina czy odczekać.. Bardzo mnie ciągnie to obejrzenia, ale nie chcę sobie zepsuć odbioru po świeżej lekturze..
Ja tak jak pisałam wcześniej cieszę się że nie czytałam do końca książki, tylko zdecydowałam się pójść najpierw do kina, bo lepiej odebrałam sam film, a książka po prostu stanowiła uzupełnienie filmu. I przyznam się że też chciałam poczekać na filmową okładkę książki, ale nie dałam rady i kupiłam normalną :P
popieram, sama jednak dalam 7, ze smutkiem stwierdzajac, ze i ta ocena jest naciagana.
W pełni zgadzam się z opinią, ale tak już chyba jest, że czytając najpierw książkę ma się wobec filmu większe oczekiwania i potem zostaje jakiś niedosyt czy rozczarowanie.
Jestem na świeżo po książce, która wzbudziła mój zachwyt. Po obejrzeniu filmu czuje dośc spory niedosyt, wiele ominiętych wątków i chyba co najważniejsze myśli głównych bohaterów, które tak naprawdę nakrecaja fabułę. Z wielkim smutkiem dałam 6, bo liczyłam na wiecej, a gdzieś się ta piękna historia zagubiła.
To w takim razie lece do ksiegarni:)ogladalem film troche przypadkowo, poniewaz akurat biletow nie bylo na inny, ale naprawde nie zaluje. Film mi sie bardzo podobal i zagral na uczuciach oraz dal do myslenia:)dalem 9/10:)zobaczymy jak ksiazka wypadnie.
książka jest niesamowita! tak jak napisała pa_ula - zabrakło w filmie myśli bohaterów : )
muszę więc przeczytać książkę, a a propos tej tragicznej sceny wypadku - także się śmiałam. było to do przewidzenia, ale sam ten moment uderzenia był naprawdę komiczny i nie mogłam skupić się na żałobie Dexa, bo tak się śmiałam :) + straszy pan siedzący obok chrapał jak traktor i zerwał się wtedy na równe nogi!
a ze mną było zupełnie inaczej. widząc Emme jadącą na rowerze od razu było wiadomo, że coś się stanie, więc siedziałam cała w napięciu, bo jednak człowiek nie chce by to się wydarzyło i gdy ona skręciła ręką wyjeżdżając z tej ulicy pomyślałam, że jednak nic się nie stanie, a tu nagle buch ta ciężarówka! aż mną zatrzęsło! więc każdy inaczej może to odczuć... :)
Uff widzę, że nie jestem osamotniona w swej ocenie. Bo jak ocenić film, na podstawie tak świetnej książki?! Zacznę od plusów - bardzo dobrze dobry aktor do roli Dexa, trochę gorzej z Emmą, chyba spodziewałam się po prostu brzydszej aktorki:) W połowie odnalazłam klimat książki, choć wspomniane przez moich przedmówców, pominięcia kilku kwestii zburzyły "magię" One Day. Szkoda, że twórcy wycieli scenę w labiryncie podczas ślubu Tully. Zabrakło również wątku romansu Emmy z dyrektorem oraz wielu zabawnych sytuacji, w końcu książka to (zabrzmi mega banalnie) "śmiech przez łzy". Jednak z całą pewnością warto przeczytać cudowną powieść oraz zobaczyć dosyć dobrą adaptację.
Ja nie do końca was rozumiem, znaczy tych wszystkich, którzy oceniają film przez pryzmat książki. Prawie nigdy nie ma tak, aby film był tak dobry, jak książka, o ile książka jest dobra. Nigdy też nie ma tak, aby w filmie były pokazane wszystkie sceny. Ja nie czytałam książki i film był dla mnie zachwycający, wciąż jestem pod jego wrażeniem. i oceniałam film, a nie jego ekranizacje. Film, to nie książka. Myślę, że akurat w tym wypadku o wiele lepiej najpierw obejrzeć film, a potem przeczytać książkę. Ja już wiem co chcę dostać po choinkę ;)