...ale nieco irytowała mnie główna bohaterka. Była rozlazła, na wszystko innym pozwalała, nie miała charakteru i odrobiny stanowczości. Nie mogę emocjonować się jej życiem, kiedy ona sama sprawia wrażenie, jakby nie mogła nim pokierować (rozumiem życiowe okoliczności, zmuszające ją do ustępstw, nie rozumiem braku osobowości). Ojciec jest z kolei przez większość filmu rysowany zbyt grubą kreską.
Ale to takie marudzenie, film jest przecież dobry i wzruszający. Największym jego atutem jest aktorstwo. Niestety, całość nie zostaje na długo w pamięci.
Poza tym, każdy ma inny odbiór, a szczególnie dramatów.
Ja ale zapamiętuję filmy które oglądam w niecodziennych okolicznościach, rzadko mi się zdarza siedzieć do tak późna przed TV, więc jak ktoś mnie za 3lata spyta to powiem: "Tak, siedziałem przy tym do 2 w nocy" ^^ zapamiętam ;)
Mnie też rzadko. Czasem, niestety, zasypiam w trakcie filmu. Przy tym nie zasnąłem, więc musiał być dobry :)
Ja wczoraj oglądałam i jestem wzruszona, przez ostatnie minuty filmu płakałam! Film jak dla mnie rewelacyjny!
Ps. Zauważyliście wiszące zdjęcie Meryl na ścianie jak była mała? :)