w ogóle nie rozumiałabym motywów, którymi kieruje sie Liz. To już banał, że film nie oddaje atmosfery literatury, ale jednak obraz ten bardzo mnie rozczarował. Szczególnie pobyt w Indiach został spłycony do tego stopnia, że niezrozumiała jest przemiana duchowa bohaterki - o której co prawda dużo się mówi, ale ani się tego nie widzi ani nie czuje.
Zgadzam się w zupełności. Czas w Indiach został chyba najbardziej uszczuplony, bez przeczytania książki to nie to samo. Pominięte są wątki ważne, przemiana Liz jest wręcz banalna i komercyjna. Szybko, łatwo i pięknie- decydując się na przemianę życia uda się w 100%. Błeh, nie wcale. Aczkolwiek wizualne przedstawienie krajów bardzo do mnie przemawia.
nie czytałam książki, ale i tak się z wami zgadzam, Nie widzę tej przemiany. Jak dla mnie to ona się w ogóle nie zmieniła, tylko zakochała się na zabój na bali i tyle. Spędziła rok w trzech różnych krajach i już.
chyba przeczytam książkę :-) bo film niestety nie powala. chociaż jak zwykle fajnie się patrzy na Javiera Bardem :-)
zdecydowanie fajnie sie patrzy ;) A na Jamesa Franco.. mmm :)
Faktycznie film trooche plytki, ale musialby trwac wiele dluzej zeby byl pelniejszy, tak mysle.
ja kupilam ksiazke i robilam juz z 5 podejsc, po paru kartkach ja odkladam. wg mnie jest napisana w nudny spsob, nie wciagajacy ...
Ja przeczytałam całą i mimo że na pewno nei jest to jedna z moich ulubionych książek to i tak jest 100 razy lepsza niż ten film.
Rzeczywiście - ta przemiana dokonała się bardzo szybko - aż nie wiadomo właściwie, w którym momencie, chociaż myślę, że jeden był ważny, ale nie powiem jaki, bo byłby to spojler. Mnie się film bardzo podobał - tak, jest opowiedziany w bardzo przystępny sposób i wszystko dokonuje się tam tak łatwo, ale myślę, że taki jest też czar tego filmu. Pozostawia po sobie dobre wrażenie i wprowadza w dobry nastrój. Myślę, że dobrze też dobrali aktorów do filmu. Tyle, że nie mogę wypowiadać się za osoby, które czytały książkę, bo ja tego jeszcze nie zrobiłam, ale czytając wasze komentarze, rozumiem, że książka jest głębsza i lepiej oddaje przemianę duchową głównej bohaterki - skoro tak, to bardzo chętnie po nią sięgnę. A jeśli chodzi o powody, dla których Liz wyruszyła w podróż, jej motywy - to myślę, że rozumiem je i bez przeczytania książki. Z resztą, nawet gdyby nie było żadnych namacalnych fizycznych powodów, to też motywacja Liz byłaby dla mnie zrozumiała, bo to chyba normalne jest, że człowiek w pewnym momencie zaczyna szukać siebie, a to, że ona robiła to poprzez podróże, to tylko pozazdrościć odwagi i możliwości finansowych.
Dzisiaj skonczylam czytac ksiazke i od razu obejrzalam film (po raz drugi; pierwszy raz ogladalam jak lecial w kinie, ale to bylo dawno temu i niewiele pamietalam). Jestem bardzo rozczarowana i nie rozumiem dlaczego tak wiele watkow zostalo zmienionych. Po co modyfikowac fabule i to w taki banalny sposob?
Rzeczywiscie bez przeczytania ksiazki nic z tego filmu, poza pieknymi krajobrazami, nie da sie wyniesc.