Film miał być powrotem Julii Roberts i tak sobie myślę, że właśnie w tym sęk, iż za mocno skupiono się na aktorce, a za mało na sensie i fabule filmu. Tu Bali, tam Indie, Ameryka, medytacje i coś tam jeszcze. Mogło być fajniej, ciekawiej, z iskrą. Nie było. 6/10