Całkiem przyjemne kino, "Jedz, módl się i kochaj" pozytywnie mnie zaskoczył. Nie oczekiwałam wzniosłości na poziomie kina Herzoga a dobrej rozrywki z przesłaniem i to otrzymałam.
Dla mnie film nie był za długi, bardzo dobre zdjęcia, zdecydowanie zachęcające do podróży, smacznie podane historie, dobrze dobrana muzyka i Javier Bardem..., ale największe oklaski dla Richarda Jenkinsa - świetna rola, przekonał mnie w 100%...Natomiast nie do końca 'kupuję' kreacje Julii R.
Co prawda powstał we mnie zgrzyt widząc relacje Elizabeth z Davidem, ponieważ zostało to przedstawione jakby z dnia na dzień po prostu powiedziała " nie chce być już dłużej mężatką" i basta.
Kilka historii było mocno napompowanych i nierealnych, ale w końcu to USA...
Film na piątkowy wieczór, a jeśli wywołuje w odbiorcach pytania to tworzy dodatkowy plus.