Film był naprawdę OLŚNIEWAJĄCY i miał wszystko co potrzeba, aby mnie oczarować...
UCZTA dla zmysłów: ZACHWYCAJĄCE widoki, wycieczka w głąb duszy, poruszony aspekt miłości, niesamowita muzyka a wszystko to z apetyczną kuchnią świata w tle... jedynym minusem było typowo amerykańskie zakończenie, choć jeszcze 5 min przed finiszem myślałam, że może jednak tym razem zrobią wyjątek...
POLECAM!!!!
Dla mnie uczta dla zmysłów to przede wszystkim Włochy, zarówno w książce jak i filmie. Ponieważ bardzo lubię się uczyć języków obcych, podobała mi się scena kiedy LIz zamawia po włosku długie zamówienie w restauracji albo leży ze słownikiem w wannie ;) Świetny. Kupiłem soundtrack aby przypominał mi pozytywne emocje.