Kiedy zaczęłam czytać tą książkę wydawała mi się dosyć nudna, ale potem się jakoś wciągnęłam, wciąż ją czytam.
Ale nie wiem czy na film się zdecyduję, chociaż obsada do mnie przemiawia. Zresztą zaczęłam oglądać początek i wydawał się nudny :>
miałam podobne odczucia co do ksiązki;) kupiłam ja na PKP we Worocku gdy wybierałam się w dość długa podróż i pewnie gdyby nie 4h w pociagu przede mną to po kilku pierwszych stronach zrezygnowałabym z czytania;) jak skonczysz czytac to obejrzyj film - dla porownania chociazby. Subietynie - jestem na NIE;)
ja wypożyczyłam ją w bibliotece i zawsze czytałam przed snem, może mnie usypiała. hmm książka trochę nudnawa rzeczywiście, ale podziwiam autorkę, za jej determinację i odwagę, po prostu fascynuje mnie jej chęć podróżowania, to fajna sprawa;)
właśnie też zamierzałam po przeczytaniu książki, a została mi praktycznie połowa obejrzeć film, ale nie wiem jak to będzie, oglądałam początek i wyłączyłam, ale to było z koleżanką, może sama się jakoś zbiorę i obejrzę :D
Książka od początku bardzo ciekawa, bardzo odważne kroki kobiety, która nie boi się chwycić byka za rogi i zadbać o własne szczęście. Myślę, że można pozazdrościć odwagi. Lecz, gdy czytałam coraz więcej dochodziłam do wniosku, że nie rozumiem jej postępowania, nie wiem czemu zostawiła męża, może problem był bardziej złożony, ale z tego co jest przedstawione nagle stwierdziła, że jest jej źle i nie walcząc o swoje małżeństwo, o naprawienie swoich błędów, postanowiła uciec nie myśląc o niczym i szukać szczęścia sama tylko dla siebie, strasznie egoistyczne postępowanie. Nie podoba mi się jeszcze akt wybaczenia sobie błędów i krzywdzenia innych, co to ma być? Wybaczam sobie i już jest ok? Mogę zapomnieć że zrobiłam komuś krzywdę i żyć dalej? Nie chodzi o to żeby po rozwodzie cały czas się katowała, ale samo przesłanie moijm zdaniem nie jest dobre. Dążyć do zaspokojenia swoich potrzeb i wybaczać sobie błędy i krzywdzenie innych. Co mi się najbardziej podobało to samo podróżowanie, piękne miejsca, otwartość na różne doświadczenia. Co do filmu to zdecydowanie za długi, ale nienajgorszy:)
Zgadzam się z Tobą, faktycznie odwagi można jej pozazdrościć. W tej książce ukazała siebie jako kobietę silną, więc nie jest na tyle silna, żeby walczyć o męża? Przecież go kochała, nie bez powodu za niego wyszła. Wiadomo, że każdy potrzebuje zmian, od czasu do czasu uświadamia sobie coś nowego, ale bez przesady, tak się nie powinno robić! I tak samo jak Ty uważam, że podróżowanie było najlepsze, to mnie właśnie zachęciło do przeczytania tej książki ;-)