Niesamowita historia o człowieku, któremu hart ducha, nadzieja, wola walki i odrobina szczęścia granicząca czasami z cudem, pozwoliły przetrwać pobyt w sowieckim łagrze i karkołomną ucieczkę przez Syberię. Wspaniale pokazana Syberia w swoim ogromie i w pełni wiarygodnie oddane realia obozowe. Znakomicie zrealizowany film, pozwala wczuć się w losy bohatera i wzruszyć razem z nim szczęśliwym końcem jego poniewierki.
"Jeńca" można porównać do "Jak rozpętałem drugą wojnę światową". Przynajmniej w moim odczuciu. Oba filmy są mniej więcej o tym samym - o miłości, nieustępliwości, o nadziei, a nawet i o szczęściu. Jednak ten drugi, z humorystyczną oprawą, jest filmem znacznie lepszym. Od muzyki na aktorstwie skończywszy. Więc bez przesady z tym określeniem kultowy. Na minus dla Jeńca idzie lekki patosik. W "JRIIWŚ" tego nie ma. Właściwie może jest, ale niewidoczny ze względu na gatunek. Na dodatek Jeniec robiony jest dla niemieckiego widza. O złych ruskich (nie żebym bronił, ale oni zawsze przedstawiają ich w złym świetle) i dobrych niemcach.
Uwielbiamy przeze mnie film. Jak dla mnie niesamowity i trzymający za gardło z emocji. Tyle odwagi, uporu, walki, hartu ducha w jednym człowieku.. Postawa godna podziwu tym bardziej pamiętając, że film oparty jest na faktach autentycznych. Realizacja, muzyka, obsada - strzał w 10! Perełka.PS: Zgodzę się trochę z Banana_Power, widać, że produkcja jest niemiecka. Niemcy jako Ci dobrzy a ruscy ukazani w dużo gorszym świetle.