Film, który dla wielu Polaków może być nieprzyjemny. Nie tylko pokazuje Niemca z bardziej ludzkiej roli, ale przede wszystkim pokazuje go poniekąd w roli ofiary. Przez to z kolei poniekąd odbiera nam(Polakom) prawo bycia jedyną słuszną i najbardziej pokrzywdzoną ofiarą, którą to rolę tak chętnie sobie przypisujemy.
Czytając tutejsze komentarze, utwierdzam się w przekonaniu jak bardzo tego typu filmy są potrzebne. Wojna jest rzeczą straszną i doprawdy nie ma w niej zwycięzców, a są jedynie ofiary. Oczywiście Niemcy ponoszą winę wybuchu II Wojny Światowej. Nie oznacza to jednak, że sami nie mogli być jej ofiarami! Z własnej winy, ale mimo wszystko i oni cierpieli.
Nie wszystko jest czarne lub białe, a film ten tylko to pokazuje...
No zgadzam się w zupełności, ludzie każdej narodowości byli krzywdzeni podczas wojny, Niemcy także dostali dobrze w skórę, bohater miał wyrzuty sumienia gdy pomógł mu żyd, i wydaje mi sie że to była jego największa klęska, odebrało mu to słuszność całej tej wojny. 8/10. Szkoda tylko że taki krótki był.
Masz zupełną rację! Cieszę się, że są jeszcze w Polsce tacy ludzie, którzy mają taki właśnie pogląd na tą sprawę!
Nie sądzę, by ten film był nieprzyjemny dla Polaków. Niemcy wyraźnie chcieli w nim odpokutować (stąd ta scena z Żydem, bójka po tym, jak któryś przyznał się do dumy z bycia w SA itp.), a nie bawić w ofiarę. To, co mówicie o niemieckich ofiarach wojny jest oczywiście słuszne, ale głównie odnośnie cywilów (np. wysiedlonych). Żołnierze, chociaż „tylko spełniali rozkaz”, to jednak zabijali, plądrowali itp. z zimną krwią.
Wielkość filmu polega na tym, że nie jest on propagandą typu: „To Hitler był zły, my cierpieliśmy”. Owszem, film mówi: zabijaliśmy, czyniliśmy zło, ale pozwólcie nam to odpokutować. Nie zamierzamy się tłumaczyć czy prosić o litość. Chcemy tylko przebaczenia.
Bo czymże innym jest odyseja Forella? Opowieścią o dumie i sile narodu niemieckiego? Nie, to drogą przez odkupienie.
Ależ Twoja wypowiedź absolutnie nie przeczy mojej. Zgadzam się z Tobą, że w filmie jest pokazana pokuta. Jednak pokuta ta sprawia, że Niemcy sami stali się ofiarami swojego postępowania. Jak bowiem inaczej zrozumieć to, co czuł Forell, gdy pomagającemu mu Żydowi mógł powiedzieć jedynie "dziękuję"?
Bycie ofiarami polega w tym przypadku na fakcie, że muszą pokutować za to, co zrobili i czym zawonili. Może to trochę zapętla sprawę, ale tak właśnie uważam.
mi nie przeszkadza w filmie to ze bohaterem jest niemiec. niemcy byli winni w tej wojnie i doznali kleski ale tylko mala grupa. nie mozna uogulniac. to prawda ze hitler doszedl do wladzy legalnie ale wiekszosc niemcow nie zdawala sobie sprawy do czego to doprowadzi ani takze nie wiedzieli wiele o okrutnosci tej wojny. wsrod samych zolnierzy byli tacy co cierpieli i gineli, walczyli tak jak wszystkie nacje w tej wojnie jak nie zabijesz to sam zginiesz ... mieli tez wlasne rodziny ktore cierpialy przez wojne a nie byly niczemu winne. sam glowny bohater prawdopodobnie nie byl zlym czlowiekiem jednak taki byl jego los ze musial chcac czy nie chcac walczyc w wojnie i trafil tam gdzie trafil. dla mnie ta cala historia byla fascynujaca i emocjonujaca. trzymalem za glownym bohaterem mimo ze byl niemcem bo to samo w sobie nic nie oznacza
pomagal mu nawet zyd. okazal sie czlowiekiem i pomogl innemu czlowiekowi na wojnie bylo wiele przypadkow ze pomagali sobie ludzie ktorzy powinni byc dla siebie wrogami