Szczerze powiem że było to kino trzech wielkich gwiazd, które na chwile obecną trochę przygasły.
Mam na myśli Cruise, Zeelweger i najlepszego z nich ... Cubę, który chyba przygasł najbardziej!
Reasumując ... to kapitalne wręcz odrobinę momentami płytkie kino (jak chociażby mowa końcowa
głównego bohatera) Niemniej jednak wywołał we mnie naprawdę ciepłe emocje. Jerry to już
swoista klasyka, której do tej pory nie miałem okazji obejrzeć. ... a warto ! Mocne 8/10