Widzialem ostatnio na kasecie wideo film Jerry Maquire.Myslalem ze to kolejny film smutnu a jednoczesnie wesoly.Zerklaem na ekran katem oka i powoli zaczalem sie wciagac.Szzcegolnie podobala mi sie gra Toma Cruisa.On moze zagrac twardziela(Mission Impossible), ale tez "mieczaka" tzn.czlowieka ktory sam nie wie czego chce.A to kariera zawodowa a to milosc.Ogolem film byl bardzo dobry i wzruszajacy.Za nastroj tego filmu odpowiadala takze muzyka przy ktorej tak sie wzruszylem ze az mi sie chcialo plakac.