Szczerze mówiąc nie rozumiem hejtu wylewanego na ten film. Oglądam naprawdę dużo filmów i uważam, że ocenę należy dopasować do kategorii i rodzaju produkcji, a nie wszystkie z nich oceniać jedną miarką. Niestety Szanowni Panowie Recenzenci tego portalu umiejętności tej jeszcze nie posiedli, lub ich wewnętrzne ego nie pozwala im na taką otwartość na nowe formy artystyczne. To prawda, że Misfit nie jest arcydziełem kinomatografii, ale też nie aspiruje do tego miana. Poza nielicznymi wyjątkami nie występują w nim prawdziwi aktorzy, lecz nastolatki, dla których zapewne była to pierwsze spotkanie z planem filmowym. Czy to źle? Jeśli będziemy oczekiwali aktorstwa na poziomie gwiazd z Hollywood, to owszem, spotka nas rozczarowanie. Ja jednak idąc na ten film, nie oczekiwałem niczego takiego i dlatego nie wyszedłem z niego zawiedziony, czy też niezadowolony. Główna bohaterka (Sylwia Lipka) gra moim zdaniem całkiem fajnie i przekonująco, podobnie jak towarzyszący jej chłopak (Mateusz Ciawłowski). Fabuła filmu jest typowa jak dla filmów o nastolatkach, ale znów nie oczekiwałem tutaj niczego innego. Powiem więcej, opowiedziana historia potrafi bawić a nawet momentami wzruszać. Widziałem wiele filmów z o wiele gorszym scenariuszem, których poziom sprowadzał się do sprośnych żartów lub żenujących scen z udziałem szarlotki... Tutaj nie znajdziemy niczego takiego! Film przekazuje ciepłe i pozytywne przesłanie, do tego bez zbytniego moralizatorstwa, typowego dla amerykańskich superprodukcji. Owszem, stylizacja jest trochę przerysowana i podkolorowana, podobnie jak cała rzeczywistość na instagramie czy facebooku. Mnie to jednak kompletnie nie przeszkadzało. Ogólnie oceniam więc ten film jako dobry w swojej klasie. Uważam że należy docenić dzieciaków i nastolatki grające w tym filmie za ich wysiłek i chęć zrobienia czego więcej. A jeśli zestarzeliście się już na dobre i nie potraficie wczuć w klimat, to po prostu się na ten film nie wybierajcie. W repertuarze znajdzie się wiele komedii romantycznych przed Świętami...