Fajny, ciekawy temat i...klapa. Zabawne było to, że kiedy Renee zgasiła światło w łóżkowej scenie,to zgasła wizja w kinie, został tylko dźwięk. Trzeba było cofać film o kilka minut :-) To było zabawne. Kino się wtedy śmiało najgłośniej. Reszta...ojej... sztampa, aż boli, łącznie z tym, że na końcu filmu musiała być mowa. Dialogi miejscami koszmarne, bełkotliwe, schematyczne postaci... przewidywalnie i nudno. Szkoda :-(