A czego oczekiwałeś po Sandlerze, na razie jednak ten gniot ma ocenę powyżej 7

Nie miałem żadnych oczekiwań. Poszedłem na chybił trafił na wieczorny seans.

zgadzam się gniot!!!!!

fakt, te fragmenty to żenada ;/. ale niektóre były całkiem niezłe. parę razy można się było pośmiać, więc najgorzej też nie jest.

Nie zaśmiałem się ani razu. Są tu jeszcze głupie miny, oraz wszechobecna destrukcja, ale to również jakoś mnie nie ruszyło...

Może przestań chodzić na seanse na chybił trafił?To oczywiście tylko sugestia.Film posiada obsadę ,reżysera,scenarzystę sztab ludzi których pracę,talent lub jego brak,można OCENIĆ.Jeśli z jakiegoś powodu nie chce Ci się tego robić i wystawiasz 1 to może nie rób tego wcale.Istnieje skala od 1 do 10 i została stworzona po to by odzwierciedlać w przybliżeniu poziom filmu.Wiele osób się nią sugeruje a przez ludzi sfrustrowanych stratą 20 zł wyniki są niemiarodajne.

Nie napisałem nigdzie że żałuję wydanych pieniędzy. Natomiast sugeruję jasno że film jest słaby. Ocena w pełni zasłużona. Nie rozumiem czemu miałbym oceniać niezgodnie z własnym sumieniem? I to jeszcze kierując się średnią. Moje oceny są dla mnie. Dla was są komentarze ;)

Twoja osobista ocena(do której masz święte prawo) jest składową oceny dostępnej dla wszystkich użytkowników FW.Powtarzam:wiele osób się nią SUGERUJE.Skala 1-10 nie powstała bez powodu.Na Boga,przecież to nie jest mongolski balet.Aktorzy coś tam z siebie dali,reżyser nie z pierwszej łapanki,budżet powyżej 1000$...litości.Nie wszyscy są wybitnymi znawcami kinematografii i taka ocena na popularnym portalu często jest jedynym kryterium,obejrzeć film ,czy nie koniecznie.Nie chodzi mi tylko o o Blockbustery.Potem dobry niskobudżetowy horror ma ocenę 3 a peruwiański dramat psychologiczny 9,5.Nie na tym to polega.Nie piszę tego tylko do Ciebie,mam nadzieję że przeczyta to więcej osób z systemem :podobał się- 10,nie podobał-1.Może coś się zmieni w tym temacie,chociaż wątpię.

Nie mam misji zbawiania świata. Ja po prostu lubię oglądać filmy. Nie nakładam żadnych ograniczeń na to co oglądam- czasem pójdę na chybił trafił innym razem przemyślę wybór. Trafiłem na bardzo słaby film i tak go oceniłem. Spokojnie jestem w stanie postawić go nawet w top 20 najgorszych produkcji jakie w życiu widziałem. Głupie miny to niekoniecznie aktorstwo, a demolowanie wszystkiego dokoła nie uważam za rozsądne wykorzystanie budżetu. Tymczasem- dziwna sprawa- próbujesz mi wyperswadować że mi się ten film podobał bardziej niż sam uważam. Porównawczo myślę że jest nawet gorzej niż w przypadku "Gulczasa" który zwróć uwagę reżysera miał dużo lepszego...

W ogóle zarysowałeś ciekawy portret psychologiczny mojej osoby po krótkiej wymianie zdań :D Otóż jeżeli niskobudżetowy horror jest dobry to go doceniam. Jeżeli peruwiański dramat psychologiczny jest słaby to również nie zapominam o tym wspomnieć. Jest kilka osób których komentarzami się kieruję i znajdą się nawet takie które czytają dla odmiany mnie. Na prawdę to mnie interesuje bardziej niż to ile moja ocena może znaczyć wśród tysiąca innych.
Pozdrawiam ;)

Dużo napisałeś o Luckym, a nic o samym filmie.
Przecież to jest obrzydliwy obraz. Jego oglądanie jest jak kąpiel w wychodku, do którego wypróżnili się twórcy. Jeśli to ocenić na 2 to jakie filmy zasługiwałyby na 1??
Po co tacy ludzie na to chodzą? Żeby mieć skalę, żeby wiedzieć jak nisko znajduje się dno w tym basenie! To normalne. Gdy cię naprawdę interesuje kino, to przecież CAŁE KINO, łącznie z jego paskudztwami, defektami czy patologiami. Bo to jest wiedza. Gdyby ludzie chodzili wyłącznie na filmy w swoim guście, każdy film miałby tu 10. Gdyby Lucky nie zobaczył tego filmu nie miałby przecież prawa wypowiadać się na jego temat, a tym samym ostrzegać co delikatniejszych widzów, że to jest obrzydlistwo.

Sandler ma też dobre filmy na koncie, np. Lewy sercowy czy Zabić wspomnienia...

przerzuć się na kino nieme i po bólu !