Faktycznie jestem zawiedziony. Już po pierwszych dziesięciu minutach znudziło mi się wytykanie błędów w stosunku do oficjalnej biografii, które były tak rażące, że miałem dosłownie ochotę wyłączyć to w ... Historia jest cholernie spłaszczona, wycięli kompletnie wątek Pixara, NeXT potraktowali jak papier w kiblu, a końcówka była tak poruszająca jak przejście przez ulicę na czerwonym świetle z tą różnicą, że to drugie czasem daje frajdę. Jak dla mnie za bardzo skupili się na wczesnych latach Apple'a, które swoją drogą były kompletnie niezgodne z prawdą. Praktycznie połowę filmu Jobs i Wozniak kombinowali, jakby tu sobie pitu pitu, tere fere, o!, patrz, mamy Apple II, tylko zrób nam zasilacz. Kompletnie bez sensu.
No ale czcionka w napisach końcowych była ładna :)