Fenomenalny kawalek kina. Aktorsko z najwyzszej polki. Cage po raz kolejny pokazuje, ze dostosowuje sie do poziomu scenariusza: gdy ten jest kiepski gra na odwal, gdy jest dobry daje z siebie wszystko. Zreszta nie tylko on sie tutaj postaral. Wszyscy, ale to wszyscy na planie - wlacznie z postaciami trzecioplanowymi - pokazuja klase. Gary, jego ojciec (szczegolnie on!), matka, "dziewczyna" Joe'go, a nawet siostra Garego pojawiajaca sie doslownie w kilku ujeciach przekonuja, ze to co widzimy jest prawdziwe. Scenariusz rowniez bardzo, bardzo dobry - niby prosty, ale zawierajacy ladunek emocjonalny i intelektualny zarazem. Miazdzaca krytyka dzisiejszych stosunkow miedzyludzkich z jednej strony oraz rownie miazdzaca krytyka "amierykanskiego snu" z drugiej - a to wszystko bez uproszczen w rodzaju czarno-bialych postaci. Wszystko podane doskonale, ze smakiem i dobrymi dialogami, nie wprost lecz alegorycznie wlacznie z zakonczeniem. Dobre zdjecia i dobra muzyka, plus wybitna scenografia, ktora odgrywa tutaj znaczaca role, dopelniaja calosci.
Swietny film, koniecznie obejrzec!