WIzualnie wymiata, tylko czemu się nudziłem? Takie mam wrażenie po kilku ostatnich
porażkach kinowych na które zawlokła mnie moja córka (Piaski czasu, John Carter, Conan
etc.) , że reżyserzy i scenarzyści zapomnieli o jednym. W dobrze opowiedzianej histori widz
jednoczy się w jakiś sposób z bohaterem, wczuwa w akcję i w niej uczestniczy. Czemu nikt
nie potrafi dziś już dobrze opowiedzieć takiej historyjki? Jeśli tej identyfikacji brakuje - film
zamienia się w ciąg ładnych obrazków, które można sobie obejrzeć lub nie, a wychodząc z
kina ma się wrażenie zmarnowanego czasu. Jestem fanem fantazy i SF, dlatego wymagam
od nich więcej, niż mi się obecnie proponuje.
Kolego John Carter jeszcze daje rade Piaski czasu nie widziałem ale ten Conan to całkowita porażka normalnie śmiech nasali,totalne zero-fabuła,bohaterowie i akcja wszystko wyklepane jak z podręcznika dla początkującego reżysera dawno się tak nie nudziłem ogladając ten film.
Zapowiadał się bo jak zwykle amerykanie ten film spieprzyli,jakby w tych filmach jeszcze spiewali to bym pomyślał że jest to produkcja z Bollywood :)
Miałem podobne odczucia po JC. Wyciągnięto mnie dzień później na Igrzyska Śmierci i, choć uważałem, że to amerykańskie popłuczyny dla dzieci, to... mile zostałem zaskoczony. Spodziewałem się kupy, a dostałem porządnie nakręconą historię sci-fi, z dobrym aktorstwem, gdzie mogłem się wczuć w rolę głównych bohaterów. Polecam, jeśli John Carter Cię zawiódł.