w USA się nie przyjął. W Europie jest trochę lepiej.
Budżet wynoszący grubo ponad 200 mln dolarów i wspaniałe efekty specjalne nie gwarantują sukcesu.
A FABUŁA?
Moim zdaniem twórcy filmu nie okreslili jego grupy docelowej. Mianowicie:
Bajka z zagmatwaną fabułą. Dzieci mogą chwilami tracić główny watek filmu. Natomiast dorośli nudzić się.
W tym filmie najbardziej zabrakło mi prostej i liniowej fabuły. Upchnieto zbyt wiele wątków pobocznych, które wydłuzyły film nie wnosząc nic wzamian. Dodatkowo dialogi sa nudne i kiepskie.
Winą za słaba sprzedaż biletów do kin obarcza się również marketingowców, którzy zbyt późno i w kiepskim stylu promowali film.
W kazdym razie film jak narazie przynosi same straty. Jak bedzie w ogólnym rozrachunku to czas pokaze.
Na mnie osobiście film nie zrobił wrażenia. Owszem bywały momenty kiedy dobrze sie bawiłem, ale więcej było takich kiedy sie nudziłem.
spałam na nim w kinie. Dosłownie. Niespecjalnie, po prostu mnie zanudził. Podobała mi się ostatnia scena z powrotem na Barsoom. Sceny walki były takie sobie, to na nich przeważnie drzemałam x.x Ogólnie nie jest tak źle. I przyznam rację autorowi postu, że pogmatwana fabuła.
Dla mnie był to naprawdę dobry przygodowy film sf w starym stylu z bdb efektami i scenografią. Czytałem Księżniczkę Marsa jeszcze w latach 80 w Fantastyce. mam nawet wyciętą z niej i przerobioną na książke 9takie czasy to były). Wiedziałem na co idę do kina i się nie zawiodłem.
Największa wtopą walnęli marketingowcy - mało reklam, informacji, że na podstawie książki Burroughsa. Ale największą walnęli z tytułem - John Carter. Co to mówi przeciętnemu dzisiejszemu widzowi? Nastolatkowi? Jakiś film dla lasek o chłopaku czy chu.j wie co? Sam musiałem się zastanawiać i przypominać sobie aaa John Carter - z Księżniczki z Marsa - to idę musowo!!
Wystarczyło zostawić oryginalny tytuł lub w nazwie dodać of Mars - z Marsa pewnie wpływy w box office byłyby duzo wieksze. A tak to John Carter i co? I jajco mało kto kojarzy bohatera, mało kto kojarzy prozę Burroughsa poza Tarzanem. Trochę sloganów reklamowych dodać w stylu Poznaj pierwszego superbohatera w historii i takie tam. Ale po co? 100 milionów na marketing poszedł i gdzie one kurtka są?
Największym błędem było zatytułowanie filmu po prostu John Carter...
Ode mnie 8 na 10 - dobre , bezpretensjonalne widowisko sf, piękne plenery, scenografia, świetne efekty. Trochę familijne, trochę romansu, stare kino przygodowe. Dostałem dokładnie to na co poszedłem. Pozdrawiam
Disney powinien zwolnić marketingowców od Johna Cartea....