Nie tylko scneariusz, bo do knotow juz sie przyzwyczailem, ale i sprawa techniczna calkowicie lezy, co juz dziwi. Aktorstwo slabiutkie, poziom mierny - widac, ze aktorzy w ogole sie nie staraja, jakby zdajac sobie sprawe, w jakiej tandecie biora udzial. Badziew.
Eee, czy ten sam film oglądaliśmy? Słabe aktorstwo, cienki scenariusz, słabe efekty? Cóż nie każdy s/f musi wyglądać jak Transformers. Dla mnie - wielbiciela fantastyki 10/10
Film bardzo fajny zwłaszcza dla fanów SF, warto oglądać zwłaszcza końcówka ala "Flash Gordon" - nie słuchać fanaberii bardzo dobry film.
szczerze mówiąc John Carter to najgorszy film jaki ostatnio widziałam.Obejrzałam go wczoraj,i choć od czasu do czasu lubię obejrzeć film o tematyce science fiction,to przez ten film się zniechęciłam do produkcji tego typu.Nie chodzi tu o efekty specjalne i grę aktorską,ale o samą fabułę(która bądź co bądź jest jednym z najważniejszych elementów składających się na film) i przebieg wydarzeń,który niestety nie trzymał się kupy.Kilka niepotrzebnych zwrotów akcji,nie wiadomo kto z kim trzyma no i oczywiście przez wszystkich lubiane sceny pod tytułem "urońmy łezkę",czyli ckliwe i tandetne sceny wyznań miłosnych(w tym filmie po prostu osadzone w złym momencie i źle zrobione). Przez dwie godziny czekałam,aż akcja się rozkręci i nabierze sensu,ale niestety...Może producenci mieli na celu swoim filmem uśpić widza?Jak dla mnie film zasługuje na ocenę 4.5